Nadal nie wiadomo, ile ofiar pochłonęła sobotnia strzelanina w synagodze w Pittsburghu w Pensylwanii; media w USA mówią o czterech, ośmiu, 12 lub "wielu" ofiarach. Najprawdopodobniej postrzelonych zostało też trzech policjantów. Przedstawiciele lokalnych władz, policji i FBI nie chcą na razie mówić o tożsamości napastnika, ani liczbie i tożsamości ofiar. Strzelanina miała miejsce w synagodze Tree of Life (Drzewo Życia - przyp. red.) położonej w dzielnicy Squirrel Hill. Ten położony na wschodnich przedmieściach Pittsburgha rejon zamieszkuje liczna społeczność żydowska. W chwili tragedii w synagodze odbywały się równolegle trzy nabożeństwa i ceremonie szabasowe. Napastnik zatrzymany Sprawca tragedii to - według doniesień medialnych - 46-letni Rob Bowers, który w mediach społecznościowych zamieszczał antysemickie komentarze. Według różnych relacji sprawca oddał się w ręce policji po wymianie ognie, lub został postrzelony, zatrzymany i przewieziony do szpitala. Policja długo sprawdzała jeszcze wszystkie pomieszczenia w synagodze, by upewnić się, że napastnik nie pozostawił tam ładunków wybuchowych. "Straszliwa scena zbrodni" Dyrektor wydziału do spraw bezpieczeństwa publicznego w ratuszu Pittsburgha Wendell Hissrich zapewnił nieco później, że "nie ma kolejnych bezpośrednich zagrożeń"; powiedział też podczas krótkiej konferencji prasowej, że w synagodze zobaczył "straszliwą scenę zbrodni". "To jedna z najstraszniejszych, jakie widziałem, a widziałem sceny katastrof lotniczych" - dodał. Wyjaśnił, że atak na synagogę traktowany jest jak przestępstwo federalne i główną agencją, która poprowadzi śledztwo w tej sprawie, będzie FBI, przy wsparciu lokalnej policji. Synagoga znajduje się w dzielnicy Squirrel Hill, która - jak podaje AP - jest centrum społeczności żydowskiej w Pittsburghu. Według rozmówców sieci ABC, atak na synagogę był zbrodnią z nienawiści, o podłożu antysemickim. "Niech Bóg ma wszystkich w opiece!" Prezydent USA Donald Trump napisał na Twitterze, że śledzi relację ze strzelaniny w Pittsburghu. "Wygląda na wiele ofiar śmiertelnych. Uważajcie na napastnika. Niech Bóg ma wszystkich w opiece!" - głosi tweet. Później Trump oświadczył po strzelaninie w Pittsburghu, że należy wprowadzić bardziej surowe prawa i karać śmiercią za takie ataki; na wykonanie kary śmierci nie powinno się czekać latami - dodał. Trump zauważył też, że gdyby w synagodze był uzbrojony strażnik, to nie doszłoby do tragedi. Policja nakazało mieszkańcom dzielnic w pobliżu synagogi Drzewo Życia, w której doszło do strzelaniny, aby pozostali w domach i informowali o wszelkich podejrzanych wydarzeniach.