Jeden z policjantów został zastrzelony w swoim samochodzie w centrum Ciudad Juarez, dwoje innych zabiła na obrzeżach miasta niezidentyfikowana grupa - podała lokalna prokuratura. Codziennie w wojnie karteli na północy Meksyku, przy granicy z USA, ginie średnio 12 osób. Mafie narkotykowe walczą o kontrolę przemytu do Stanów Zjednoczonych, które są największym światowym odbiorcą kokainy. W samym Ciudad Juarez, przy granicy z Teksasem, które zyskało reputację najbardziej "morderczego" miasta Meksyku zginęło w zeszłym roku 1600 osób. Piątkowa strzelanina zbiegła się w czasie z oficjalną informacją rządu o wysłaniu nad północną granicę dodatkowych 5000 żołnierzy i tysiąca policjantów. Posiłki te dołączą do ponad 36 tys. wojskowych i policjantów, których do walki z kartelami rozdysponował w całym kraju rząd prezydenta Felipe Calderona, odkąd objął on władzę pod koniec 2006 roku.