Do tej tragedii doszło na przedmieściach Longmont. Według gazety, powołującej się na miejscowego szeryfa, rano na policję zadzwoniła kobieta, która po podaniu swego adresu zaczęła krzyczeć: "nie, nie, nie!". Jej krzyki przerwał odgłos strzału. Po chwili ciszy telefon wziął do ręki mężczyzna, który powiedział, że zamierza odebrać sobie życie. Zaraz po jego słowach padł strzał. Na miejscu policja znalazła cztery ciała: napastnika i trzech jego ofiar. Okoliczności tych wydarzeń nie są jeszcze znane, zresztą tak jak i motyw zabójcy. To kolejna w ostatnich dniach strzelanina w USA. W piątek 20-letni mężczyzna zabił w szkole podstawowej w Newtown 26 osób, w tym 20 uczniów w wieku od 6 do 7 lat, po czym popełnił samobójstwo. Więcej na ten temat w raporcie specjalnym.