Napastnicy, którzy zaatakowali kawiarnię, przez kilka minut strzelali z broni maszynowej ze swoich samochodów, po czym odjechali. Na razie nie są znane motywy ich działania.Zamieszkane głównie przez szyitów miasto Balad znajduje się około 80 km na północ od stołecznego Bagdadu. Obszar ten jest silnie strzeżony, ale napastnikom udało się przedostać przez trzy punkty kontroli - poinformował po ataku przedstawiciel sił bezpieczeństwa, zastrzegając sobie anonimowość. Kilka godzin później w tym samym mieście, na położonym niedaleko kawiarni targowisku w powietrze wysadził się zamachowiec samobójca po tym, jak został otoczony przez policję i członków szyickiej milicji. Czterech funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa poniosło śmierć, a dwóch odniosło rany. Nikt nie przyznał się do zamachu. W Baladzie rozmieszczono więcej sił policyjnych w obawie przed kolejnymi atakami. W środę doszło do serii zamachów bombowych w Bagdadzie, w których łącznie zginęły 93 osoby, a co najmniej 165 zostało rannych. Odpowiedzialność za wszystkie trzy zamachy wzięli na siebie sunniccy ekstremiści z Państwa Islamskiego (IS). Były to najkrwawsze ataki w Iraku w ostatnim czasie. Władze Iraku poinformowały w środę, że dzięki prowadzonej przy wsparciu USA kampanii zbrojnej przeciwko IS odzyskały około dwóch trzecich terytorium zajętego przez to ugrupowanie w błyskawicznym natarciu w 2014 roku. Środowe zamachy pokazują jednak, iż mimo strat terytorialnych dżihadyści wciąż są zdolni do atakowania, także w centrum irackiej stolicy. Przedstawiciele władz Iraku twierdzą, że nasilenie zamachów w Bagdadzie jest próbą odwrócenia przez IS uwagi od porażek w starciach z wojskami irackimi.