- Policja pracuje i usiłuje dojść do tego, jaki był motyw odebrania życia siedmiu osobom - powiedział w CNN przewodniczący rady miejskiej Oakland na przedmieściach San Francisco. Według policji, sprawca, którego opisuje się jako silnie zbudowanego mężczyznę o azjatyckim wyglądzie i ubranego w koszulę khaki, otworzył ogień podczas zajęć z akupunktury w szkole będącej częścią chrześcijańskiego Uniwersytetu Oikos w Oakland, należącego do wspólnoty amerykańskich Koreańczyków. 43-letni Koreańczyk, który wcześniej studiował na tej uczelni, przed południem czasu lokalnego wszedł do jednej z klas, gdzie odbywały się zajęcia i kazał studentom ustawić się twarzami do ściany. Gdy wyciągnął pistolet, zaczęli oni uciekać w panice. Napastnik zaczął wtedy strzelać. 5 osób zginęło na miejscu, a 2 zmarły w szpitalu. Gdy na miejsce przybyła policja, mężczyzny już nie było w budynku uczelni. Udał się do położonego 5 kilometrów dalej centrum handlowego. Ponieważ zachowywał się podejrzanie, podszedł do niego pracownik ochrony. Koreańczyk przyznał się wtedy, że zastrzelił kilka osób. Ochroniarz zawiadomił policję i kilka minut później mężczyzna został aresztowany na parkingu przed sklepem. Policja uważa, że działał sam. Według relacji telewizji Fox News ofiary strzelaniny znaleziono także na sąsiedniej ulicy, co wskazywałoby, że sprawca zaatakował wcześniej. Świadkowie z Uniwersytetu Oikos opisują zabójcę jako mężczyznę, który od jakiegoś czasu zachowywał się dziwnie, a według niektórych sprawiał nawet wrażenie osoby niepoczytalnej. Uniwersytet Oikos został założony w 2004 roku przez pastora Jonga Kima z Koreańskiego Kościoła Chwały Bożej. Nauczano na nim teologii, medycyny azjatyckiej, pielęgniarstwa i muzyki. Było to najtragiczniejsze tego rodzaju zdarzenie w amerykańskiej szkole od 2007 r., kiedy to student zabił 32 osoby na uniwersyteckim kampusie w Wirginii.