Afgańska policja wyjaśniła później, że nie było zagrożenia - oddano serię strzałów w powietrze wyłącznie po to, aby powstrzymać tłum ludzi, chcących dostać się na stadion i atakujących ochronę kamieniami. Prezydent uczestniczył w wiecu zorganizowanym w szóstą rocznicę śmierci przywódcy mudżahedinów afgańskich Ahmada Szaha Masuda, który padł ofiarą samobójczego zamachu, dokonanego na dwa dni przed wrześniowymi atakami terrorystycznymi w USA. Do tej pory nie wyjaśniono, kto stał za zamachem - wskazywano jednak na Al-Kaidę i talibów, przeciwko którym Masud, znany jako "Lew Panczsziru", zorganizował armię tzw. Sojuszu Północnego.