Chiny rozważają wprowadzenie nowego prawa, które może okazać się problematyczne dla niemal wszystkich mieszkańców. Niedawno zaproponowano szereg zmian dotyczących bezpieczeństwa publicznego, co jest przełomowym krokiem, bo reform w tym obszarze nie było od dziesięcioleci. Chiny chcą wprowadzić nową ustawę. Chodzi o ubiór Czego dotyczy propozycja nowego przepisu? Jak donosi BBC, chodzi o zakaz noszenia lub zmuszania innych osób do noszenia ubrań i różnych symboli, które "podważają ducha lub ranią uczucia narodu chińskiego". Złamanie ustawy, jeśli ona w ogóle wejdzie w życie, może wiązać się z całkiem poważnymi konsekwencjami. Osoby uznane za winne mogą zapłacić grzywnę w wysokości 5000 juanów, co stanowi równowartość blisko 2914 zł. Na tym skutki "ranienia uczuć Chińczyków" się nie kończą. Konsekwencją złamania przepisu może okazać się również trafienie do więzienia na 15 dni. Ustawa miałaby uderzyć również w osoby, które opublikują treści godzące w naród. I one będą podlegać identycznej karze. Co więcej propozycja reformy zabrania także "obrażania, oczerniania lub innego naruszania imion lokalnych bohaterów i męczenników oraz niszczenia ich pomników" - czytamy. Dotychczas nie podano jednak, jakie elementy stroju bądź sformułowania będą uznawane za obrażające. "Ranienie uczuć narodu chińskiego". Eksperci mają obawy Informacja szybko się rozniosła, a użytkownicy w sieci zaczęli szeroko komentować sprawę. Zastanawiają się, w jaki sposób odpowiednie organy będą w stanie ocenić, co dokładnie obraża lub rani uczucia narodu chińskiego. Krytyka pojawiła się również w środowisku ekspertów zajmujących się prawem. Twierdzą oni, że sposób, w jaki została sformułowana ustawa, jest niejasny i obawiają się, że może to doprowadzić do nadużyć, a według Zhao Hong, profesor prawa na Chińskim Uniwersytecie Nauk Politycznych i Prawa, może dojść także do naruszenia dóbr osobistych. "Co jeśli stróż prawa, zwykle funkcjonariusz policji, ma osobistą interpretację krzywdy i inicjuje osąd moralny innych osób wykraczający poza zakres prawa?" - napisała profesor i przywołała przypadek z ubiegłego roku, który dotyczył kobiety przechadzającej się w kimono po ulicach jednego z chińskich miast. Zarzucono jej "prowokowanie do kłótni". Jak stwierdzono, projekt ustawy jest zaledwie jednym przykładem z wielu, które mają wykreować "idealnego" - w oczach i ocenie prezydenta Xi Jinpinga - obywatela Chin. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!