Były pułkownik rosyjskiego wywiadu, oskarżany także o zbrodnie wojenne w Bośni, właśnie w kwietniu przyjechał z Moskwy do obwodu donieckiego, gdzie został separatystą. Dzisiaj jest gwiazdą putinowskich mediów, które nazywają go "prawdziwym rosyjskim bohaterem". Niedawno w plebiscycie popularności miał równie wysokie wyniki jak prezydent Władimir Putin. Na początku sierpnia pojawiły się pogłoski o śmierci Striełkowa. Teraz pojawił się w Moskwie. Na konferencji przemawiał na tle flag Noworosji i portretu młodego Władimira Putina. "Rebelianci nie mogą wygrać wojny z Zachodem bez wsparcia Rosji" - powiedział. "Rosyjska armia powinna nam pomóc w kwietniu, gdy ukraińska armia jeszcze nie istniała" - stwierdził. "Noworosja jest miejscem, gdzie Rosja odzyska swoją niepodległość" - dodał. Striełkow skupił się też w swoich wypowiedziach na podkreślaniu, że "prawdziwy front walki jest w samej Rosji". Wrogiem są "liberalna opozycja" i "agenci Zachodu". Jak powiedział, walkę z "piątą kolumną" rozpoczął "sam Putin", a on sam będzie ją kontynuować w Moskwie. ML