Szedżaija jest teraz najbardziej doświadczonym miejscem w Gazie. W ciągu ostatnich kilkunastu dni na domy spadło tam kilkaset pocisków. Jak relacjonuje specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, większość domów to teraz gruzowiska ze zwisającymi obok kablami energetycznymi. Pod zwałami kamieni można dostrzec zniszczone meble, książki czy ubrania. Większość mieszkańców albo zginęła albo ewakuowała się do innych miejsc. Sukkar wraz z rodziną mieszka teraz w prawosławnym kościele w pobliskim Zeitun. Nocy najbardziej intensywnych bombardowań nie zapomni do końca życia. - Uciekaliśmy w środku nocy. Wybiegłam z domu, tak jak stałam. Całą rodziną pognaliśmy przed siebie, byle dalej od tego piekła. Najpierw przyszliśmy do szkoły, ale gdy okazało się, że jest pełna, znaleźliśmy schronienie tutaj w kościele - mówi kobieta w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia. W Szedżaiji panuje teraz zupełna cisza. Gdzieniegdzie dostrzec można pojedyncze osoby z workami na plecach, szukające pozostałości po swoim dobytku. Niektórzy przychodzą też na gruzy swoich domów, aby po raz kolejny próbować znaleźć ciała zabitych krewnych. Szedżaija to wciąż jedno z najniebezpieczniejszych miejsc w Gazie. W gruzach chronią się bojownicy Hamasu, a na rogatkach stoją izraelskie czołgi. Codziennie na dzielnicę spadają kolejne pociski. Wojna w Strefie Gazy trwa już 24 dni i jest najdłuższą spośród wszystkich trzech wojen Izraela z Hamasem.