Amerykański prezydent Barack Obama ma spotkać się z izraelskim premierem Benjaminem Netanjahu we wtorek. Nowe zasady Izrael wprowadza w odpowiedzi na międzynarodowe oburzenie po ataku izraelskich komandosów na Flotyllę Wolności, która usiłowała dostarczyć 1,5-milionowej ludności Strefy Gazy pomoc humanitarną. Josi Gal, dyrektor generalny izraelskiego MSZ, ogłaszając w poniedziałek wprowadzenie zmian w blokadzie lądowej, powiedział, że rząd bardzo poważnie stara się utrzymać "bardzo jasną różnicę między potrzebami bezpieczeństwa Izraela, a wszystkim innym". Izrael również podał, że niedługo pozwoli na wwóz surowców dla fabryk w Gazie. Zdaniem wysłannika Kwartetu Bliskowschodniego (UE, USA, ONZ i Rosja) Tony'ego Blaira "zmiany są znaczące i kiedy już wejdą w życie, powinny mieć dramatyczny wpływ na codzienne życie ludzi w Gazie i sektor prywatny". Jednak działacze palestyńscy i obrońcy praw człowieka sceptycznie podchodzą do zmian w restrykcjach. Widoki na odbudowę Strefy Gazy po wojskowej izraelskiej ofensywie z zeszłego roku nadal są niepewne. Stal, cement, asfalt będą wpuszczane jedynie do realizacji międzynarodowych projektów pomocowych i w koordynacji z palestyńskim rządem na Zachodnim Brzegu Jordanu. Zdaniem Izraela Palestyńczycy mogliby wykorzystać je na potrzeby bojowników Hamasu - do budowy fortyfikacji lub podziemnych tuneli pod granicą z Egiptem. Izrael i Egipt zamknęły granice ze Strefą Gazy po dojściu trzy lata temu do władzy na tym terytorium tej radykalnej islamskiej organizacji. Ale blokada nie doprowadziła do osłabienia Hamasu ani uwolnienia izraelskiego żołnierza Gilada Szalita wziętego do niewoli przez hamasowców w czerwcu 2006 roku. Rzecznik Hamasu Sami Abu Zuhri określił nową strategię Izraela jako "bezwartościową". Jego zdaniem "problem polega nie na zgodzie na wwóz jakiegoś nowego towaru, ale na zniesieniu blokady". Minister obrony Izraela Ehud Barak powiedział w poniedziałek parlamentarnej komisji, że morska blokada Gazy zostanie utrzymana, aby uniemożliwić transport broni dla bojowników Hamasu - poinformował uczestnik spotkania za zamkniętymi drzwiami. Pułkownik Mosze Lewi, jeden z czołowych dowódców izraelskich w rejonie Strefy Gazy, powiedział, że Izrael złagodzi zakaz wwozu surowców dla palestyńskich zakładów, ale i tak fabrykom tym nie pozwoli na eksport na pełną skalę. Lewi dodał również, że na razie nie ma planów otwarcia trzech dodatkowych przejść na granicy ze Strefą Gazy. Działa tam obecnie tylko jedno przejście. Palestyński ekonomista Omar Szaban ocenia, że Strefie Gazy do odbudowy ze zniszczeń potrzeba 3 mln ton cementu i 600 tys. ton stali. Aby zaś prowadzić interesy, tylko po to, by nadrobić straty z ostatnich trzech lat, Strefa Gazy potrzebuje pełnej pracy wszystkich przejść granicznych przez 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu przez dwa lata".