O pięciu ofiarach śmiertelnych starć poinformowały służby medyczne Strefy Gazy. To pierwsi zabici na tym terytorium od początku października, kiedy w Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu Jordanu zaczęło dochodzić do walk między Palestyńczykami a izraelska policją i wojskiem. Jak podała izraelska armia, ok. 200 Palestyńczyków podeszło w piątek na ok. 100 metrów do granicy Strefy Gazy z Izraelem; rzucali kamieniami i toczyli płonące opony w kierunku znajdujących się po drugiej stronie izraelskich żołnierzy. Wojsko otworzyło ogień, by rozpędzić tłum Palestyńczyków; zginęło 5 osób. Zdaniem świadków Palestyńczycy zostali zabici przez izraelskich snajperów rozlokowanych wzdłuż granicy w odległości ok. 400 metrów od demonstrantów. Wzdłuż granicy ze Strefą Gazy władze Izraela utworzyły strefę buforową - pas o szerokości 300 metrów. Hamas i inne palestyńskie grupy bojowe mają swoje punkty obserwacyjne tuż przy granicy tej strefy. Lider radykalnego palestyńskiego Hamasu Ismail Hanije wezwał w piątek Palestyńczyków do nasilenia walki z Izraelem i ogłosił, że ostatnie krwawe incydenty są początkiem trzeciej intifady. "Dziś jest piątek, dziś jest dzień gniewu... Ten dzień jest początkiem nowej intifady na całej palestyńskiej ziemi" - nawoływał. "Za Jerozolimę oddamy dusze i krew" - dodał, nazywając walczących z Izraelem Palestyńczyków bohaterami. Jego zdaniem "Gaza jest w pełni gotowa", by przyłączyć się do intifady. W ciągu ostatnich tygodni rośnie napięcie między Palestyńczykami a Izraelem; w wyniku licznych incydentów zginęło kilkanaście osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Niepokoje rozpoczęły się przed trzema tygodniami w pobliżu Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie, a następnie przeniosły się do arabskich dzielnic tego miasta i na Zachodni Brzeg.