Pożary wybuchły w niedzielę po francuskiej stronie granicy. Za sprawą silnych wiatrów, utrzymujących się upałów i suchego powietrza jeszcze tego samego dnia ogień zaczął się przesuwać na południe, do hiszpańskiej Katalonii. Straż pożarna w nocy z czwartku na piątek nie wykryła nowych pożarów i w piątek rano ogłosiła, że sytuacja jest pod kontrolą. Ze względów bezpieczeństwa w regionie pozostanie jednak siedem wozów strażackich i śmigłowiec, który będzie patrolował teren. Patrole zostaną utrzymane, dopóki nie zostanie wydane publiczne oświadczenie o definitywnym zażegnaniu niebezpieczeństwa - zaznaczyła straż w oświadczeniu. Ogień po stronie francuskiej opanowano już wcześniej. Pożary spowodowały śmierć czterech osób, w tym starszego mężczyzny, który zmarł na zawał, gdy ogień zbliżył się do jego domu, oraz ojca z 15-letnią córką, którzy podczas ucieczki przed pożarem wskoczyli do morza i utonęli. Ogień spowodował m.in. zamknięcie najbardziej uczęszczanego przejścia granicznego w La Jonquera na granicy Hiszpanii z Francją.