66-letniemu Strauss-Kahnowi zarzucano, że był głównym beneficjentem i inicjatorem "libertyńskich wieczorów" z udziałem prostytutek w Lille, Brukseli, Paryżu i Waszyngtonie, organizowanych przez jego znajomych w latach 2008-2011. Byłemu socjalistycznemu ministrowi, który uchodził we Francji za faworyta w wyborach prezydenckich w 2012 roku, groziło do 10 lat więzienia i 1,5 mln euro grzywny. - Nie można przypisywać mu roli inicjatora. On po prostu korzystał z grupowych usług seksualnych - powiedział odczytując werdykt sędzia Bernard Lemaire. Strauss-Kahn nie zaprzeczał, że brał udział w spotkaniach, które nazywał "sesjami rekreacyjnymi", potrzebnymi mu w czasie wielkiego napięcia związanego z kryzysem finansowym. Utrzymywał, że nie wiedział, iż w imprezach brały udział prostytutki. Wraz ze Strauss-Kahnem sądzonych było 13 osób mających wchodzić w skład siatki stręczycielskiej, m.in. hotelarz, policjant, adwokat, biznesmeni i sutener. Skazany został tylko były pracownik luksusowego hotelu Carlton w Lille, gdzie odbywały się niektóre ze spotkań. Usłyszał karę roku więzienia w zawieszeniu. Wśród uniewinnionych jest właściciel domów publicznych w Belgii Dominique Alderweireld, którego podejrzewano o wysyłanie prostytutek z Belgii do Lille, Paryża i USA. Prokurator żądał dla niego najwyższej kary - dwóch lat więzienia oraz grzywny w wysokości 10 tys. euro. Francuskie prawo za stręczycielstwo uznaje zachęcanie lub podżeganie do korzystania z usług prostytutek; grozi za to do 10 lat więzienia. Korzystanie z usług nie jest karalne. W trakcie trzytygodniowego procesu, który rozpoczął się w lutym, zarówno obrona, jak i oskarżenie opowiedziały się za uniewinnieniem byłej gwiazdy francuskiej lewicy, nie znajdując dowodów winy. Według prokuratury nie da się dowieść, że Strauss-Kahn wiedział, że kobiety uczestniczące w spotkaniach to prostytutki. Sprawę do sądu wnieśli - mimo sprzeciwu prokuratora - sędziowie śledczy, argumentujący, że Strauss-Kahn był inicjatorem przyjęć z prostytutkami i nie mógł nie wiedzieć, iż kobiety przedstawiane mu podczas imprez są opłacanymi prostytutkami, a spotkania te organizowano specjalnie dla niego. Według nich były szef MFW miał też udostępniać na te przyjęcia swoje wynajęte mieszkanie. Tzw. afera Carlton nie była pierwszym skandalem seksualnym z udziałem Strauss-Kahna. W 2008 roku, gdy był już szefem MFW, ujawniono jego romans z podwładną Piroską Nagy. Podejrzewano go o to, że faworyzował swoją partnerkę, przyznając jej w chwili odejścia z Funduszu niezasłużenie wysoką odprawę. Zagrożony wtedy utratą stanowiska Strauss-Kahn publicznie przeprosił za romans z podwładną, ale zaprzeczył, jakoby nadużył swojej władzy. W 2011 roku francuska dziennikarka i pisarka Tristane Banon oskarżyła Strauss-Kahna o próbę gwałtu w 2003 roku podczas przeprowadzania wywiadu. Prokuratura umorzyła śledztwo z powodu braku dowodów. Ale najpoważniejszy skandal wybuchł w maju 2011 roku, gdy ówczesny szef MFW został zatrzymany w Nowym Jorku pod zarzutem napaści seksualnej na hotelową pokojówkę. W wyniku afery stracił stanowisko, szansę ubiegania się o fotel prezydenta Francji i pozycję jednej z najbardziej wpływowych osób na świecie. Pod koniec 2012 roku zawarł z pokojówką ugodę, na mocy której wypłacił jej 1,5 mln dolarów odszkodowania.