USA po raz pierwszy użyły w boju swej najpotężniejszej bomby nieatomowej. Informacje o zabitych nie zostały potwierdzone w niezależnych źródłach - zastrzega agencja Reutera - ale rzecznik afgańskiego resortu obrony Dawlat Waziri powiedział, że nie ucierpieli cywile. "Żadnemu cywilowi nic się nie stało; została jedynie zniszczona baza, którą Daesz (arabski akronim IS) wykorzystywał do ataków w innych częściach prowincji" - powiedział Waziri. Bomba została zrzucona z samolotu MC-130 na system tuneli i bunkrów, wykorzystywanych przez bojowników IS w powiecie Achin, w prowincji Nangarhar, przy granicy z Pakistanem. W ubiegły weekend zginął tam amerykański żołnierz, który brał udział w operacji przeciwko dżihadystom. 11 ton materiałów wybuchowych Bomba zawierała 11 ton materiałów wybuchowych. Atak przeprowadzono ok. godz. 19.30 czasu lokalnego. USA nigdy wcześniej nie użyły w boju tej bomby paliwowo-powietrznej wielkiego kalibru (Massive Ordnance Air Blast). Została ona po raz pierwszy przetestowana w marcu 2003 roku, tuż przed rozpoczęciem wojny w Iraku. Obecnie w Afganistanie stacjonuje ok. 8,4 tys. amerykańskich żołnierzy. Szkolą afgańskie siły, doradzają im i wspomagają je w walkach z talibami i bojownikami IS.