Szef rosyjskiej Federalnej Służby Migracyjnej Konstantin Romodanowski oświadczył w środę, że 9 tys. Gruzinów przebywa w Rosji z naruszeniem procedur imigracyjnych. Zagroził, że jego służba odnajdzie ich i przekaże sądom bądź sama zdecyduje, co z nimi zrobić. - Rosyjskie groźby, jeśli pójdą za nimi słowa, będą oznaką, jak bardzo Moskwa niepokoi się amerykańsko-gruzińską współpracą w zakresie bezpieczeństwa - zaznacza sobotni komentarz Stratforu. Ośrodek przypomina, że w Tbilisi przebywała niedawno z wizytą sekretarz stanu Hillary Clinton. Tematem rozmów była m.in. obronność. Wcześniej prezydent Micheil Saakaszwili uczestniczył w szczycie NATO w Chicago. USA obiecały Gruzji pomoc - Nie zanosi się na to, by USA wyposażyły Gruzję w obronną broń przeciwpancerną i przeciwlotniczą, ale Waszyngton będzie nadal szkolił gruzińskich oficerów i modernizował helikoptery transportowe gruzińskiej armii. Według doniesień, które wyszły na jaw 15 czerwca, USA obiecały Gruzji pomoc w rozwoju systemów obrony przeciwlotniczej i ochronie wybrzeża - zaznacza Stratfor. Analitycy zauważają, że w przeszłości Rosja deportowała ok. 300 Tadżyków, dając wyraz niezadowoleniu z powodu uwięzienia przez tadżycki sąd rosyjskich pilotów. Zagroziła deportowaniem dalszych, jeśli władze ich nie uwolnią. Deportacja Gruzinów uderzyłaby w gruzińską gospodarkę. Transfery gotówkowe od Gruzinów pracujących za granicą są odpowiednikiem 7 proc. PKB kraju, a w 60 proc. pochodzą z Rosji. Skutkiem byłby wzrost bezrobocia. - Mimo że Rosja wciąż jest mocno obecna na terytoriach, które oderwały się od Gruzji (Abchazji, Osetii Płd.), Moskwa czuje potrzebę wysłania sygnału niezadowolenia z rozwoju stosunków między Gruzją a Zachodem - stwierdza Stratfor.