Prokurator komitatu (województwa) Bacs-Kiskun Laszlo Nanasi oświadczył, że oskarżeni - Afgańczyk i dwóch Bułgarów - należeli do siatki przemytniczej, która miała związek z tą tragedią. Proces jedenastu innych oskarżonych w tej sprawie już się rozpoczął. Jeden z trzech nowych oskarżonych - 34-letni Bułgar, który, jak sądzi prokuratura, rekrutował kierowców do przemycania ludzi - jest w areszcie. Dwaj pozostali - 26-letni Afgańczyk, który według prokuratury należał do kierownictwa grupy, oraz 33-letni bułgarski kierowca - zostali oskarżeni zaocznie. Wydano za nimi międzynarodowe listy gończe. Według prokuratury, Afgańczyk od maja do sierpnia 2015 r. regularnie organizował za pieniądze przemyt ludzi z Serbii na Węgry, a następnie przewożenie ich w okolice granicy Niemiec i Austrii. Wydawał też polecenia Afgańczykowi, który kierował należącymi do grupy przestępczej Węgrami. W ten sposób uzyskał co najmniej 300 tys. euro - twierdzi prokuratura. Proces 11 pozostałych oskarżonych rozpoczął się w czerwcu. Dziesięciu z nich przebywa w areszcie, a jeden się ukrywa. Prokuratura komitatu Bacs-Kiskun wniosła o kary dożywocia dla czterech oskarżonych, w tym domniemanego szefa węgierskiej siatki, 30-letniego Afgańczyka, oskarżonych o zamordowanie ze szczególnym okrucieństwem osób mających mniej niż 14 lat, oraz o długie wyroki pozbawienia wolności dla pozostałych oskarżonych. Według prokuratury, oskarżeni działali w zorganizowanej grupie przestępczej, która od lutego do sierpnia 2015 r. ponad 30 razy przemyciła do Europy Zachodniej w sumie 1200 osób, stłoczonych w pozbawionych wentylacji furgonetkach. Zarzuca im się, że rankiem 26 sierpnia 2015 r. zamknęli w ciężarówce chłodni bez dopływu świeżego powietrza 71 osób, w tym czworo dzieci, i ruszyli z miejscowości Morahalom przy granicy z Serbią na zachód. Wszyscy imigranci udusili się jeszcze na terytorium Węgier. Porzuconą ciężarówkę znaleziono na terenie Austrii. Ofiary pochodziły z Syrii, Iraku i Afganistanu. Z odsłuchanych połączeń telefonicznych wynika, że przemytnicy wiedzieli o dramacie, który rozgrywał się w ciężarówce. Poinformowany, że migranci krzyczą, domagając się powietrza, domniemany szef siatki zabronił otwierania pojazdu. "Niech raczej umrą. To rozkaz" - powiedział. Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska