Trybunał zwrócił się z pytaniem o areszty przy okazji sprawy byłego prezesa PZU Życie Władysława Jamrożego - wyjaśnił reprezentujący Polskę przed Trybunałem w Strasburgu Jakub Wołąsiewicz. Informację ze Strasburga w tej sprawie polski rząd otrzymał pod koniec grudnia. Jamroży, który w areszcie spędził ponad dwa lata, poskarżył się do Strasburga na niewłaściwe stosowanie tej instytucji. - Tu jest problem - tak do sprawy stosowania aresztów odniósł się w piątek minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski, gość TVN24. Przyznał, że w ostatnich latach Polska przegrała przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu prawie wszystkie sprawy o długotrwałość aresztów, co kosztowało łącznie około miliona zł, które trzeba było wypłacić skarżącym. - Kodeks postępowania karnego mówi, że areszt tymczasowy może trwać do roku, a powyżej tego okresu - tylko w wyjątkowych wypadkach. Chcemy doprowadzić do tego, by zniknęło pojęcie "aresztu wydobywczego" - powiedział Ćwiąkalski dodając, że w ostatnich dwóch latach "przyzwyczajano nas, że tylko areszt jest dobrym środkiem zapobiegawczym, a inne są nieskuteczne - co jest nieprawdą". Sprawy komunikowane polskiemu rządowi przez Trybunał w Strasburgu trafiają do ministerstwa spraw zagranicznych. Tym razem zwróciło się ono w tej sprawie do resortu sprawiedliwości. Z pisma, otrzymanego od ministra spraw zagranicznych wynika - jak powiedziała rzecznik resortu Ewa Piotrowska - że w 2007 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka zakomunikował rządowi polskiemu 78 skarg obywateli polskich. - Minister spraw zagranicznych zwraca się z uwagą, że najczęściej identyfikowane w Trybunale są takie sytuacje, kiedy są zbyt częste i pochopne stosowania tymczasowego aresztowania, automatyzm w jego przedłużaniu, brak w polskim ustawodawstwie skargi odszkodowawczej na przewlekłość postępowania i brak w prawie karnym maksymalnego okresu tymczasowego aresztowania - powiedziała Piotrowska. Zaznaczyła, że resort sprawiedliwości ma na to odpowiedzieć do 10 stycznia. - Na skutek czynności podjętych w ministerstwie sprawiedliwości ustalono, że jest w 65 sprawach na terenie całej Polski 204 podejrzanych, których czas aresztowania przekroczył rok - powiedziała. Dotyczy to głównie zorganizowanych grup przestępczych. Dodała, że areszty trwające do roku nie wzbudzają niczyich obiekcji. Według ministerstwa sprawiedliwości, obecnie aresztowane od ponad roku są 204 osoby. W biurze prasowym Trybunału w Strasburgu powiedziano, że Trybunał komunikując daną sprawę rządowi ma prawo pytać nie tylko o okoliczności konkretnej sprawy, ale i o inne zagadnienia z nią związane - i tak też robi. - Jest to zwyczajna procedura - powiedziała rzeczniczka Emma Hellyer. W ocenie Adama Bodnara z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, pytanie Trybunału ma przełomowe znaczenie. - Trybunał po raz pierwszy zdecydował się na zadanie niestandardowych pytań - czyli nie tylko pytań o ocenę sytuacji, jaka miała miejsce w sprawie pana Jamrożego, tylko zapytał, czy sprawa ta ujawnia strukturalny problem, związany ze stosowaniem tymczasowego aresztowania w Polsce - powiedział Bodnar. Zaznaczył, że areszt tymczasowy to - według niego - środek zapobiegawczy stosowany nadmiernie, w wielu przypadkach niepotrzebnie. - Są sprawy rekordowe, w których osoby siedzą w tymczasowym areszcie od ponad 6 lat, a dość nagminne są areszty kilkumiesięczne czy kilkuletnie - chociażby przykład (Marka) Dochnala - zaznaczył Bodnar. W jego ocenie "konieczne byłoby dokonanie kilku drobnych zmian legislacyjnych". Wśród nich wymienił m.in. umożliwienie dostępu do akt dla adwokatów na etapie postępowania przygotowawczego i wprowadzenie maksymalnego limitu czasowego tymczasowego aresztowania. Zwrócił uwagę, że teraz jest to do 12 miesięcy w postępowaniu przygotowawczym i do 2 lat na etapie postępowania sądowego. - Ale tak naprawdę areszt można przedłużać ponad ten okres - powiedział.