Wszystkie loty Lufthansy z polskich lotnisk do Frankfurtu i Monachium odwołane. Nie odbędą się też rejsy tego przewoźnika do Polski. Na największych niemieckich lotniskach we Frankfurcie nad Menem i w Monachium panuje znacznie mniejszy ruch niż zwykle - podała niemiecka telewizja publiczna ARD. Lufthansa zawiadomiła pasażerów o anulowaniu połączeń, dlatego większość z nich skorzystała z innego środka komunikacji, najczęściej kolei, lub przesunęła termin podróży. Organizatorem strajku jest Stowarzyszenie Pilotów (VC). Związkowcy walczą o podwyżkę płac i zachowanie przywilejów emerytalnych. Akcja protestacyjna potrwa do godz. 23.59 w piątek. Trzydniowy strajk dotyczy Lufthansy oraz jej spółek - Cargo i Germanwings. Trwające od ponad dwóch lat negocjacje płacowe między VC a dyrekcją Lufthansy nie przyniosły wyników. 5400 pilotów domaga się podwyżki płac oraz zachowania przepisów umożliwiających im wcześniejsze przechodzenie na emeryturę. Poszukując oszczędności, dyrekcja linii lotniczych wypowiedziała z końcem 2013 roku umowę regulującą świadczenia dla pilotów w wieku przedemerytalnym. Zlikwidowane przepisy umożliwiały pilotom po ukończeniu 55 lat przejście na emeryturę przy zachowaniu 60 proc. wynagrodzenia brutto. Obecnie piloci Lufthansy przechodzą na emeryturę w wieku 59 lat. Przewoźnik chce przedłużyć czas ich aktywności zawodowej. Przepisy unijne zezwalają pilotom na pracę do 65. roku życia. Do 2011 roku mogli pilotować samoloty tylko do 60. roku życia. Wypowiedziana jednostronnie umowa przewidywała też rozwiązania korzystne dla zatrudnionych w przypadku utraty zdolności do wykonywania pracy pilota. Związkowcy domagają się podwyżki płac o blisko 10 proc., uzasadniając to żądanie brakiem porozumienia płacowego od dwóch lat. Lufthansa proponuje podwyżkę poborów o 3 proc. od 2016 roku. Do tego czasu kierownictwo firmy chce wypłacać jedynie jednorazowe premie uzależnione od wyników pracy. Rozpoczęty w środę strajk pilotów to kolejny cios dla Lufthansy. Z powodu strajku personelu naziemnego lotniska we Frankfurcie nad Menem i kilku innych portów lotniczych największe niemieckie linie lotnicze musiały w ubiegły czwartek odwołać około 600 lotów.