Krajowy Związek Nauczycieli (NUT) zorganizował pierwszy od 1987 roku strajk w Anglii i Walii. Musiano odwołać zajęcia w kilku tysiącach szkół. Nauczyciele uważają, że przyznana im podwyżka płac - 2,45 proc. od września i 2,3 proc. w kolejnych dwóch latach - jest niewystarczająca i domagają się podwyżki w wys. 4,1 proc. Rząd wyklucza podwyższenie oferty płacowej. Pełniąca obowiązki przewodniczącej NUT Christine Blower wskazuje, że nauczycielom w okresie trzech lat proponuje się podwyżkę płac poniżej stopy inflacji. Średnia płaca nauczycieli wynosi w W. Brytanii ok. 34 tys. funtów rocznie, wobec ogólnokrajowej średniej ok. 29 tys. funtów. Poziom podwyżek płac w sektorze oświaty zaleciła niezależna komisja i zaakceptowały go związki zawodowe w sektorze oświaty, z wyjątkiem NUT. Opinia publiczna nie ma większego zrozumienia dla nauczycieli. Brytyjska Izba Handlu ocenia, że strajk przyniesie firmom prywatnym stratę szacowaną łącznie na 68 mln funtów, ponieważ rodzice będą musieli wziąć dzień wolny, by zająć się dziećmi. Dziennik "The Independent" zauważa, że średnia płaca nauczyciela jest obecnie 19 proc. wyższa niż przed 11 laty, gdy laburzyści doszli do władzy, a zatrudnienie w szkołach znacznie wzrosło. Według gazety rząd nie ugnie się pod żądaniami płacowymi nauczycieli, a w wyniku strajku najbardziej ucierpią uczniowie przygotowujący się do letnich egzaminów.