Strajk na stacjach benzynowych we Włoszech. Niektóre będą zamknięte dwa dni

Strajk właścicieli i pracowników stacji benzynowych we Włoszech rozpoczął się we wtorek wieczorem. Kierowcy muszą liczyć się z utrudnieniami. Zatankowanie nie jest jednak niemożliwe, gdyż część stacji będzie otwarta. Protest zorganizowano, gdyż właścicieli branży oskarża się o podwyżki cen paliwa, a branża wskazuje, że o cenach decyduje rząd.

Strajk na stacjach benzynowych we Włoszech. Branża protestuje przeciwko obwinianiu jej za wzrost cen paliw
Strajk na stacjach benzynowych we Włoszech. Branża protestuje przeciwko obwinianiu jej za wzrost cen paliwMichele Novaga/ANADOLU AGENCYAFP

Ministerstwo Przedsiębiorczości próbowało do ostatniej chwili przekonać organizatorów strajku, by wycofali się z planów strajkowych. Oni sami podzieli się w kwestii długości akcji protestacyjnej. Jedno ze stowarzyszeń branżowych postanowiło skrócić protest zapowiedziany na dwa dni do jednej doby.

1,8 euro za litr benzyny i oleju napędowego

Ponad 1,80 euro za litr- to obecnie średnie ceny benzyny i oleju napędowego we Włoszech. Na początku stycznia sięgały one 2 euro.

Media cytują wypowiedzi organizatorów strajku, którzy mówią, że cała branża "została obrzucona błotem" przez klientów z powodu podwyżek, o których zdecydował rząd. Wyjaśniają, że chcą przypomnieć wszystkim, że odpowiedzialnością za politykę cenową nie można obarczać właścicieli stacji, bo ich zysk- około 3 eurocentów na litrze pozostaje niezmieniony niezależnie od ceny paliwa.

Postulatem strajkujących jest też to, by rząd nie dopuścił do dalszych podwyżek. Odrzucają zarzuty, że są spekulantami i domagają się, by Gwardia Finansowa przeprowadziła kontrole w 7 tysiącach stacji, należących - jak mówią cytowani przez Ansę - do grup przestępczych.

Powodem protestu jest również wprowadzenie wymogu wywieszania na stacjach średniej ceny paliwa w danym regionie.

Podwyżki cen na stacjach w całym kraju

Organizacja obrony praw konsumentów Assoutenti odnotowała natomiast, że w dniach poprzedzających strajk doszło do podwyżek na wielu stacjach niemal w całym kraju, gdzie ustawiły się długie kolejki tych kierowców, którzy chcieli zatankować do pełna na zapas. Jak podkreśliło stowarzyszenie konsumenckie w komunikacie, "dowodzi to po raz kolejny, jak bardzo potrzebna jest interwencja w kwestii przejrzystości i analiza tego, jak kształtuje się cena od wydobycia do dystrybutora".

W wyniku podziału wokół kwestii długości strajku dwie organizacje branżowe utrzymały decyzję o 48-godzinnym proteście, a jedna skróciła go tuż przed jego rozpoczęciem do doby.

Minister przedsiębiorczości Adolfo Urso zaapelował o to, by ograniczyć utrudnienia dla obywateli.

"Sikorski powinien przeprosić". Kosiniak-Kamysz w "Gościu Wydarzeń"Polsat NewsPolsat News

S