Decyzję o rozpoczęciu strajku podjęto, gdy w poniedziałek wieczorem załamały się rozmowy dotyczące płac i układu zbiorowego. Burmistrz Budapesztu zaapelował do mieszkańców, by zabierali po drodze ludzi oczekujących na przystankach, a także podwozili do pracy sąsiadów i znajomych. Szkołom zezwolono na ogłoszenie przerwy w zajęciach, a zakładom pracy na odrobienie zaległości w terminie późniejszym, jeśli pracownicy nie dotrą na miejsce.