W akcji strajkowej, nazwanej przez organizatorów "strajkiem przeciwko samobójczej polityce Rajoya", uczestniczyło, według hiszpańskich mediów, prawie 100 proc. zatrudnionych w przemyśle motoryzacyjnym, energetycznym, stoczniowym i budowlanym. - W kraju mamy prawie sześć milionów bezrobotnych. To polityka rządu doprowadziła nas do przepaści - powiedział Candido Mendez, sekretarz generalny Powszechnego Związku Robotników (UGT) i jeden z organizatorów akcji. W odpowiedzi minister gospodarki Luis de Guindos na konferencji prasowej oświadczył, że strajk generalny "nie jest właściwą drogą do zmniejszenia kryzysu". - Zdajemy sobie sprawę z trudności w społeczeństwie, lecz rządowy plan jest jedyną opcją - dodał. 120 manifestacji Ogółem w Hiszpanii zorganizowano w środę 120 manifestacji; uczestniczyły w nich tysiące ludzi, którzy zbierali się na głównych placach największych miast. W pogrążonej w kryzysie Hiszpanii, gdzie bezrobocie wzrosło do ponad 25 proc., to już drugi strajk generalny od dojścia do władzy przed niemal rokiem konserwatywnego rządu Mariano Rajoya. Naciskany przez europejskich partnerów rząd Rajoya musi do r. 2014 znaleźć oszczędności wynoszące 150 miliardów euro. Uliczne manifestacje protestu w Hiszpanii, a także w innych państwach Europy, w tym w stolicy Grecji - Atenach i Portugalii - Lizbonie, zorganizowano w środę - w dniu akcji związków zawodowych i solidarności na rzecz kontraktu socjalnego dla Europy. Europejski dzień akcji związków zawodowych i solidarności na rzecz kontraktu socjalnego dla Europy to inicjatywa Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych .