- Nikt nie chce mieć problemów w relacjach z Rosją, ale nikt też nie będzie ofiarował w zamian niepodległości - powiedział. Jak podkreślił, Ukraina robi wszystko, by jej stosunki z Moskwą były poprawne. - Moja polityka w ciągu ostatnich czterech lat polega na demonstrowaniu wielkiej powagi wobec Rosji - zaznaczył. Szef państwa zadeklarował jednocześnie, że nie zważając na problemy w relacjach dwustronnych, wciąż gotów jest do spotkania z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem. Ukraińcy uważają, że mogłoby do niego dojść 9 października w Kiszyniowie, w Mołdawii, przy okazji szczytu Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP). - Z naszej strony przeszkód dla takiego spotkania nie ma. Mam nadzieję, że do niego dojdzie, szczególnie po tym, co strona rosyjska uczyniła latem (chodzi o list Miedwiediewa do Juszczenki z sierpnia). To spotkanie jest niezbędne - oświadczył Juszczenko. Tymczasem, jak zasugerował we wtorek w Charkowie (wschodnia Ukraina) minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow, rozmowy między Miedwiediewem a Juszczenką nie są możliwe ani obecnie, ani w najbliższej przyszłości. - Jeśli czytaliście list otwarty (Miedwiediewa do Juszczenki), to powinniście jako tako rozumieć sytuację - oświadczył Ławrow, pytany przez dziennikarzy o datę ewentualnego spotkania szefów państw. List otwarty do Juszczenki Miedwiediew wystosował w sierpniu, za pośrednictwem internetu. Rosyjski prezydent oskarżył w nim przywódcę Ukrainy o zepsucie stosunków dwustronnych i ogłosił, że Rosja nie wyśle do sąsiedniego kraju swojego ambasadora, dopóki nie zmieni się tam kierownictwo. - Dla Dmitrija Miedwiediewa Wiktor Juszczenko nie jest już prezydentem - skomentowała wówczas to wystąpienie prasa.