Po stronie rosyjskiej jest oczekiwanie "nie tyle nowego etapu relacji z Polską", ile nowego "dynamicznego bodźca" - mówił wiceprzewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej Aleksandr Babakow. Oznajmił: "Jesteśmy pełni oczekiwań". Odwołując się do programów wyborczych kandydatów w polskich wyborach, podkreślił: "imponuje nam pragmatyzm zawarty z programach i celach". Zastrzegając, że wyraża "opinię części parlamentu", Babakow ocenił, że "przyszłość Europy to przyszłe stosunki Rosji i Polski", a "przetrwanie Europy, w dobrym sensie tego słowa, oznacza rozszerzenie wszystkich kontaktów z Rosją, we wszystkich dziedzinach". Wezwał do "rezygnacji z ideologizacji" wzajemnych relacji, co jego zdaniem, nie tylko "odbije się z korzyścią na stosunkach Polska-Rosja, ale i na stosunkach Europa-Rosja". Mówiąc o podpisanym w weekend przez USA i Polskę aneksie do umowy o obronie przeciwrakietowej, Babakow przedstawił stanowisko swojego kraju: "Rosja uważa, że jeśli istnieje zagrożenie ze strony krajów trzecich, terroryzmu międzynarodowego i innych źródeł (...), to dyskutujmy o tym i szukajmy wspólnych rozwiązań, a nie rozwiązujmy tego jednostronnie. Zauważył: "Jeśli tego rodzaju rozwiązania będą stosowane, to powinna być brana pod uwagę opinia społeczeństwa" i dodał: "wydaje mi się, że nowo wybrany prezydent (Polski) weźmie to pod uwagę, i weźmie pod uwagę stanowisko Rosji". Prowadzący debatę w centrum prasowym PAP Leonid Swiridow z rosyjskiej agencji RIA-Nowosti zauważył, że przez ostatni tydzień w Warszawie pracowało sześć telewizyjnych kanałów rosyjskich, co dowodzi wielkiego zainteresowania w Rosji polskimi wyborami. Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej Grzegorz Napieralski ocenił, że rozstrzygnięcie wyborów "ma przede wszystkim wymiar wewnętrzny", a relacje polsko-rosyjskie po nich "nie zmienią się gruntownie". Podkreślił przy tym, że "Rosja jest nie tylko sąsiadem Polski, ale również poważnym graczem na światowej scenie politycznej", a w społeczeństwie polskim istnieje "oddolna chęć normalizacji" stosunków z Rosją. W przyszłości "wielką rolę będą odgrywały dwie kluczowe postacie: premier i prezydent" - ocenił szef SLD. Przewiduje, że "pierwsze dni prezydentury Bronisława Komorowskiego, jego słowa, gesty, będą bardzo ważne dla relacji polsko-rosyjskich". Uczestniczący w debacie ze strony rosyjskiej kierownik Wydziału Historii Narodów Słowiańskich Czasów Nowożytnych Instytutu Słowianoznawstwa Akademii Nauk Borys Nosow ocenił, że wybory w Polsce będą miały znaczenie przede wszystkim dla polityki wewnętrznej. - Na charakter stosunków polsko-rosyjskich chyba nie będą miały wpływu - oznajmił. Jego zdaniem, Polska jako członek Unii Europejskiej i NATO w swojej polityce będzie postępowała zgodnie z kierunkami wypracowanymi w tych organizacjach. - Nie należy oczekiwać radykalnych zmian - przewiduje Nosow. Politolog z Instytutu Ekonomiki Aleksandr Cypko uważa, że wybory będą sprzyjały zbliżeniu Polski i Rosji. Jako element tego procesu wskazał wizytę premierów Polski i Rosji - Donalda Tuska i Władimira Putina - w Katyniu. Dodał, że odbiera "to, co odbywało się ostatnio w Polsce, z wielkim optymizmem" oraz nadzieją na "szeroki kontakt" Polaków i Rosjan. Jego zdaniem, "obecni przywódcy" Polski, w tym Bronisław Komorowski "są obliczem polskiej tradycji - rozsądku, pragmatyzmu". Przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Andrzej Halicki (PO) podkreślił "ogromne oczekiwania" dotyczące rozwoju stosunków z Rosją. Przytoczył wyniki sondażu wśród Polaków, w którym wymienili oni prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa wśród osób, jakie chętnie widzieliby w Polsce na zaproszenie nowego prezydenta. Prof. Zdzisław Krasnodębski z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego przypomniał, że wybory w Polsce nastąpiły po katastrofie w Smoleńsku i śmierci Lecha Kaczyńskiego. Podkreślił, że poprzedni prezydent "zginął tragicznie i zginął na ziemi rosyjskiej" i dodał: "Nasze stosunki będą zależały od całkowitego wyjaśnienia" katastrofy. - Jest wielkie oczekiwanie ze strony polskiego społeczeństwa - na przykład chcielibyśmy, żeby czarne skrzynki jednak znalazły się w Polsce, żeby polska prokuratura mogła uczestniczyć w pełni w śledztwie - mówił Krasnodębski. Przyznał: "Doceniam wagę gestów politycznych (...), ale gesty to nie jest wszystko". Politycy i komentatorzy zgodzili się, że obecnie potrzebne są oddolne kontakty między Polakami i Rosjanami. - Oprócz tego, że porozumiewają się elity, musi dojść do współpracy dwóch narodów - mówił Grzegorz Napieralski. Wskazał, że obecnie "de facto martwa" jest granica polsko-rosyjska, a między Polską i Rosją nie funkcjonują euroregiony ani wymiana młodzieży na taką skalę, jak dzieje się to między Polską a Niemcami. Borys Nosow nie zgodził się z tezą, że minione 20 lat oznaczały brak kontaktów. Przypomniał o dobrze rozwijającym się handlu, kontaktach kulturalnych, współpracy naukowej. Natomiast - wskazał - zarówno ze strony polskiej jak i rosyjskiej istnieje "dość jednostronna relacja wydarzeń w obu krajach" ze strony mediów, które prezentują "mało przyjemne epizody". - Co będzie można uczynić, i co zależy przede wszystkim od decyzji podejmowanych na szczeblu rządowym, (to): tworzenie nowych warunków (...) dla wspólnych inwestycji, wielkich projektów międzypaństwowych, do których są potrzebne gwarancje rządowe - proponował Nosow. Jak zauważył, w Polsce funkcjonują programy stypendialne dla studentów z Rosji i podobny program w Rosji dla Polaków miałby duże znaczenie. Andrzej Halicki przypomniał o propozycjach polskiej lewicy dotyczących rozwijania we współpracy z Rosją instytucji, które dobrze funkcjonują we współpracy polsko-niemieckiej, jak miasta bliźniacze i wymiana młodzieży. - Dobrze, żebyśmy nie wracali do ideologizacji polityki zagranicznej - przekonywał szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. W jego ocenie potrzebny jest w niej w niej "wymiar ludzki: mały ruch graniczny, w przyszłości ruch bezwizowy, jak najmniej barier w wymianie handlowej". - Zwróciłbym uwagę, że poprawa wzajemnych stosunków jest bardzo ciężką pracą i wymaga spełnienia pewnych warunków tak, jak było w przypadku relacji polsko-niemieckich - mówił prof. Krasnodębski. Jego zdaniem, poprawa tych stosunków wymaga również "docenienia roli Polski ze strony rosyjskiej". - Prawdziwe porozumienie (...) nie ogranicza się do akurat rządzących (...), tylko jest to wymiana różnorodnych opinii i środowisk politycznych, intelektualnych, to jest współpraca z opozycją (...), różnego typu instytucje i próba formułowania bardzo różnych scenariuszy - przekonywał Krasnodębski. Jego zdaniem, na takiej podstawie mogą zostać zbudowane prawdziwie przyjacielskie i partnerskie relacje, jednak stać by to się mogło "nie od razu", a w perspektywie około 20 lat.