"NATO nie ma żadnej listy wrogów. Bo nie widzimy żadnego rychłego zagrożenia dla któregokolwiek z naszych sojuszników. Widzimy natomiast coraz bardziej niepewne i nieprzewidywalne środowisko bezpieczeństwa. Dlatego też zmieniamy nasz potencjał reagowania, choćby na zagrożenia cybernetyczne czy w kosmosie. Oczywiście widzimy nowy rodzaj terroryzmu - Państwo Islamskie, mocniejsze i bardziej brutalne niż organizacje terrorystyczne w przeszłości. Widzimy bardziej stanowczą Rosję, mocno inwestującą w nowoczesny sprzęt wojskowy, w tym broń nuklearną, łamiąc tym samym międzynarodowe traktaty. Widzimy zagrożenie cybernetyczne. I zmieniający się porządek światowych sił, gdzie bardzo rośnie pozycja Chin. Musimy być przygotowani na niewiadomą" - wskazał sekretarz generalny NATO w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Pytany, czy Rosja jest wrogiem NATO, czy nie, Stoltenberg odparł: "Nie definiujemy Rosji w ten sposób". "Po prostu odpowiadamy wtedy, gdy jest taka potrzeba. Musimy mieć pewność, że to, co widzieliśmy na Ukrainie, czyli zbrojna inwazja Rosji na jej sąsiada, nie ma możliwości powtórzenia się wobec członka NATO. Poprzez obecność sił NATO w Polsce i krajach bałtyckich wysyłamy Rosji bardzo silny sygnał: jak nastąpi atak na Polskę czy kraje bałtyckie, to odpowie cały Sojusz. W ten sposób zapobiegamy atakom. To jest cel NATO" - zaznaczył. Jego zdaniem, Ameryka Północna i Europa robią razem więcej niż przez ostatnie dziesięciolecia. "Wprowadziliśmy największe od pokolenia wzmocnienie wspólnej obrony. Potroiliśmy liczebność NATO-wskich sił reagowania do 40 tys. Po raz pierwszy w naszej historii wysłaliśmy liczące pięć tysięcy żołnierzy grupy bojowe do Polski i krajów bałtyckich" - mówi szef Sojuszu Północnoatlantyckiego w rozmowie z dziennikiem. Więcej w "Rzeczpospolitej".