Reuters pisze o tym w środę, powołując się na fragmenty nowej książki Michaela Wolffa, do których dotarł. W książce tej pt. "Fire and Fury: Inside the Trump White House" Wolff opisał kulisy spotkania w Trump Tower, podczas którego rosyjska prawniczka miała oferować kompromitujące informacje o kandydatce demokratów w wyborach prezydenckich Hillary Clinton. W spotkaniu zaaranżowanym przez syna Trumpa uczestniczył też zięć obecnego prezydenta Jared Kushner i ówczesny szef kampanii Trumpa Paul Manafort. Stało się ono - odnotowuje Reuters - elementem federalnego śledztwa w sprawie możliwej zmowy między kampanią prezydencką Trumpa a Rosją. Trump zaprzecza, jakoby do takiej zmowy doszło. Wolff cytuje opinię Bannona na temat tamtego spotkania w Trump Tower. Były główny strateg Białego Domu uznał je za "zdradzieckie" i "niepatriotyczne" oraz za coś, o czym "natychmiast powinno się poinformować FBI". Według Wolffa, kiedy pojawiły się informacje o tamtym spotkaniu, Bannon miał sarkastycznie stwierdzić: "Oto jaki mieli trust mózgów". Miał też powiedzieć, że sądzi, iż śledztwo w sprawie możliwości zmowy między kampanią Trumpa a Moskwą skoncentruje się na praniu pieniędzy. Trump: Bannon nie ma ze mną nic wspólnego Bannon został menedżerem kampanii Trumpa w miesiącach przed wyborami prezydenckimi w 2016 roku, ale już po spotkaniu w Trump Tower. Ze stanowiska głównego stratega Trump zwolnił go w sierpniu ub.r. Prezydent Donald Trump zareagował na ujawnione przez Wolffa opinie Bannona, odcinając się od swojego głównego stratega. "Steve Bannon nie ma nic wspólnego ze mną, ani z moją prezydenturą. Kiedy został zwolniony, stracił nie tylko pracę, ale i rozum" - podkreślił Trump w oświadczeniu. Czytaj więcej na temat "rosyjskiego" śledztwa:Czyją głowę zaoferował generał Flynn"Wolontariusz" zaczyna sypać