"Historia jest po naszej stronie" - oznajmił członkom Frontu Narodowego Steve Bannon. "Jesteście częścią ruchu, który jest większy niż we Włoszech, w Polsce i na Węgrzech" - stwierdził były szef sztabu wyborczego Donalda Trumpa i były główny strateg Białego Domu. Bannon podkreślił, że celem prezydenta USA jest powstrzymanie masowej imigracji do tego kraju, powrót fabryk i wycofanie Stanów z konfliktów w Iraku i Afganistanie. Gość Marine Le Pen, szefowej Frontu Narodowego, wskazał, że po obu stronach oceanu następuje bunt przeciwko globalistom. "Walczycie o swój kraj i nazywają was rasistami. Ale dni, kiedy tego typu obelgi działały, odchodzą w przeszłość. Establishmentowe media są pieskami tego systemu. Ale każdego dnia my stajemy się mocniejsi, a oni słabsi. Niech was nazywają rasistami i ksenofobami, noście te obelgi jak medale" - radził Bannon. Swoje przemówienie zakończył słowami: "Niech Bóg błogosławi Amerykę i niech żyje Francja!". Przypomnijmy, że Steve Bannon został w ubiegłym roku zwolniony przez Trumpa. "Płakał, kiedy go wywalałem i błagał mnie o pracę" - oznajmił światu prezydent USA. "Teraz prawie wszyscy wyrzucili niechlujnego Steve'a jak psa" - cieszył się. Podczas konwencji w Lille Marine Le Pen zamierza przedstawić nową nazwę partii. Chce w ten sposób odciąć się od przeszłości Frontu i odpowiedzieć na spadające notowania. (mim)