Według Steinmeiera Turcja wciąż jest ważnym partnerem Niemiec i Unii Europejskiej w kwestii rozwiązania kryzysu migracyjnego. Ale - jak podkreślił - kraj ten ma również ważną rolę w rozwiązaniu wielu kryzysów na Bliskim Wschodzie. Przez kilka tygodni strona turecka blokowała wizytę niemieckich deputowanych w Incirlik, co było reakcją na rezolucję Bundestagu z czerwca br., w której rzeź Ormian w czasie pierwszej wojny światowej uznano za ludobójstwo. Według historyków w latach 1915-1917 w dokonanych przez siły tureckie rzeziach i deportacjach życie straciło około 1,5 mln ormiańskich mieszkańców ówczesnego imperium osmańskiego. Będąca jego prawnym następcą Turcja sprzeciwia się stosowaniu terminu ludobójstwo w odniesieniu do tamtych wydarzeń. Szef niemieckiej dyplomacji wyraził w piątek nadzieję, że okres "przepychanek słownych" między Ankarą a Berlinem minął i teraz zastąpi go bardziej bezpośredni dialog Turcji z Niemcami oraz z resztą państw Unii Europejskiej. Jak podawała w czwartek agencja dpa, członkowie komisji obrony Bundestagu mają udać się do bazy Incirlik na początku października. Według agencji impas w stosunkach niemiecko-tureckich przełamała kanclerz Angela Merkel, oświadczając, że sporna rezolucja Bundestagu dla niemieckiego rządu nie jest prawnie wiążąca. W bazie Incirlik jest obecnie ok. 250 niemieckich żołnierzy. Stacjonują tam niemieckie samoloty zwiadowcze i samoloty cysterny biorące udział w operacji przeciwko Państwu Islamskiemu. We wtorek minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen zapowiedziała, że Bundeswehra zainwestuje w tę bazę wojskową ponad 50 milionów euro. Gdy Ankara sprzeciwiła się wizycie parlamentarzystów, politycy różnych partii w Niemczech zażądali wycofania niemieckich żołnierzy z Turcji. Resort obrony Niemiec rozważał nawet przeniesienie tych wojskowych do baz w Jemenie lub na Cyprze.