W wywiadzie dla niemieckiej telewizji ZDF Steinmeier rozwiał nadzieje na szybką zmianę sytuacji na Krymie. - Uważam, że Rosja podjęła wszystkie przygotowania do włączenia półwyspu do swojego terytorium. Zadaniem krajów UE jest obecnie niedopuszczenie do tego, by ten i tak już poważny konflikt przerodził się w militarną konfrontację między oddziałami rosyjskimi i ukraińskimi - wyjaśnił szef niemieckiej dyplomacji. Steinmeier bronił dotychczasowej taktyki wobec władz Rosji. - Uważam, że słusznie próbowaliśmy wszystkich środków, by przed referendum znaleźć drogi wyjścia. Sygnalizowaliśmy Rosji kilkadziesiąt razy, że nie jesteśmy zainteresowani konfrontacją, jednak Rosja nie skorzystała z tych możliwości - powiedział niemiecki polityk. Jak podkreślił, w poniedziałek w Brukseli odbędzie się posiedzenie ministrów spraw zagranicznych krajów UE, na którym zapadną decyzje, które "uwypuklą nasze stanowisko wobec przygotowań do aneksji Krymu". Steinmeier zapewnił, że jego celem było "niedopuszczenie do wejścia w spiralę". - Jasne, że jeśli wejdziemy na drogę sankcji, to to będziemy nią szli dalej - zauważył. Zapowiedział, że będzie w Brukseli optował za "stopniowymi działaniami", tak by "za każdym razem możliwe było wyjście". Steinmeier powiedział, że zadaniem UE jest nie tylko reakcja na sytuację na Krymie, lecz także zapobieganie dalszej eskalacji wydarzeń na wschodzie i południu Ukrainy. Jak zaznaczył, ważne byłoby rozpoczęcie misji obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), którzy mogliby kontrolować ruchy wojsk rosyjskich. Przypomniał, że o tej propozycji rozmawiała w niedzielę kanclerz Angela Merkel z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, a także on sam ze swoim rosyjskim partnerem Siergiejem Ławrowem. - Mam nadzieję, że Rosja wyciągnęła wnioski z ostatnich dni - powiedział Steinmeier. Zwrócił uwagę, że Rosja staje się coraz izolowana na arenie międzynarodowej i nawet Chiny nie popierają Moskwy w sprawach dotyczących zmiany granic. Ambasadorowie krajów UE w Brukseli nie uzgodnili w niedzielę ostatecznej treści decyzji Unii w sprawie wprowadzenia sankcji wizowych i finansowych w związku z kryzysem na Krymie. Sprawę rozstrzygną w poniedziałek szefowie MSZ państw członkowskich. Wstępna propozycja zapisu mówi o wprowadzeniu przez UE "dodatkowych środków, w tym restrykcji dotyczących podróżowania i zamrożenia aktywów finansowych, wobec osób odpowiedzialnych za działania, które podważają albo zagrażają integralności terytorialnej, suwerenności i niepodległości Ukrainy, w tym także sprzeczne z ukraińską konstytucją działania związane z przyszłym statusem jakiejkolwiek części terytorium". Sankcje miałyby objąć również powiązane z tymi ludźmi "osoby i podmioty".