- Moim celem jest przezwyciężenie panującego w kraju marazmu - powiedział Steinbrueck. Podkreślił, że każdy, kto pracuje w pełnym wymiarze godzin, powinien móc utrzymać się ze swojej pensji. Jak zaznaczył, siedem milionów pracowników zarabia mniej niż 8,50 euro na godzinę, a 1,4 mln osób musi łatać swój budżet pomocą społeczną. Steinbueck zapowiedział podniesienie podatków dla najlepiej zarabiających. Wpływy mają zostać przeznaczone na oświatę, infrastrukturę i ograniczenie zadłużenia państwa. Kandydat SPD chce podnieść najwyższą stawkę podatku dochodowego z 42 do 49 proc. dla osób zarabiających co najmniej 100 tys. euro rocznie. Merkel broniła sukcesów swego rządu w minionych czterech latach. - Niemcy są motorem wzrostu, są filarem stabilności - podkreśliła, dodając, że jej rząd "dobrze poradził sobie z problemami". Ostrzegła, że podwyżka podatków narazi na szwank miejsca pracy. Półtoragodzinny pojedynek rozpoczął się o godzinie 20.30; zadawanie pytań politykom powierzono czwórce dziennikarzy ze stacji publicznych i prywatnych. Zdaniem mediów bezpośredni pojedynek przed kamerami telewizyjnymi to dla Steinbruecka ostatnia szansa na zniwelowanie przewagi dzielącej jego sojusz SPD-Zieloni do koalicji rządowej CDU/CSU-FDP. Merkel nie wyraziła zgody na większa liczbę dyskusji. Urzędująca szefowa rządu unikała dotychczas bezpośredniej konfrontacji z rywalem - nie atakowała go, a nawet starała się nie wymieniać jego nazwiska. Aktualne sondaże dają kierowanej przez Merkel koalicji chadeków i liberałów około 10 punktów przewagi nad przeciwnikami ze Steinbrueckiem na czele. Ich szanse na sukces wzrosłyby w przypadku rozszerzenia sojuszu o lewicę Die Linke, jednak zarówno socjaldemokraci, jak i Zieloni wykluczają w skali całego kraju koalicję z postkomunistami ze względu na ich nieobliczalność w polityce zagranicznej. Na szczeblu landów (krajów związkowych) koalicja SPD-Lewica rządzi w Brandenburgii. Steinbrueck liczy przede wszystkim na przekonanie wyborców niezdecydowanych, którzy stanowią ponad 20 proc. wszystkich uprawnionych do głosowania.