"To, że takie miejsce pamięci powstanie, jest zasługą Eriki Steinbach, która od ośmiu lat niezmordowanie angażuje się w sprawę projektu. Jest zrozumiałe, że BdV, że Erika Steinbach zostanie włączona w dalszy proces powstawania placówki" - czytamy w opublikowanym wcześniej tekście przemówienia Becksteina na 59. zjeździe ziomkostwa Niemców sudeckich w Norymberdze. W kwietniu BdV zdecydował, że Steinbach będzie kandydatką związku do władz Widocznego Znaku, mającej powstać w Berlinie placówki dla upamiętnienia przymusowych wysiedleń Niemców po II wojnie światowej. Krytyczna wobec ewentualnego członkostwa szefowej BdV w tym gremium jest Polska, a także współrządząca Niemcami w wielkiej koalicji SPD. Szef SPD Kurt Beck zapowiedział w piątek w Warszawie, że Steinbach "nie będzie już odgrywała tak wielkiej roli" w projekcie. Steinbach oświadczyła w wywiadzie dla gazety "Koelnische Rundschau" udzielonym z okazji dorocznych zjazdów niemieckich ziomkostw w Zielone Świątki, że BdV nie pozwoli odebrać sobie prawa do decydowania o tym, kogo deleguje do gremium nadzorującego Widoczny Znak. Szefowa BdV powiedziała także, że cieszy się z poprawy relacji z Polską i innymi krajami sąsiedzkimi Niemiec. Beckstein poparł również projekt stworzenia w Monachium muzeum poświęconego Niemcom sudeckim, które - jego zdaniem - powinno powstać we współpracy z partnerami czeskimi. Opowiedział się też za dialogiem z władzami w Pradze na temat nierozwiązanych sporów historycznych, w tym postulowanego przez ziomkostwo unieważnienia tzw. dekretów Benesza, które sankcjonowały wysiedlenia Niemców z Czechosłowacji po II wojnie światowej. - Wymierzenie kolektywnej kary, tak jak miało to miejsce w przypadku dekretów Benesza, nie może być nigdy odpowiedzią na doznaną niesprawiedliwość - powiedział Beckstein. Zaapelował także do czeskich władz o anulowanie ustawy o amnestii z 8 maja 1946 roku, obejmującej wszystkie działania, "których celem było przyczynienie się do walki o odzyskanie wolności Czechów i Słowaków lub które wynikały z dążenia do sprawiedliwej odpłaty za czyny okupantów lub ich pomocników". - Ta ustawa, jest żądłem, które godzi w europejską strukturę wartości. Do głębi rani ono Niemców sudeckich. Jest skandalem - powiedział premier Bawarii.