Trwają próby uchronienia jednostki przed zatonięciem. Jednostka tego armatora - MS Nordnorge - przybyła na miejsce wypadku między brytyjskim archipelagiem Szetlandów Południowych a Półwyspem Antarktycznym i przyjęła na swój pokład część rozbitków. Rzecznik Hurtigruten Stein Lillebo podał w Oslo, że na pokładzie znaleźli się wszyscy ludzie z szalup i pontonów. - Wzięliśmy na pokład wszystkich pasażerów i sporą część załogi - powiedział. - Doniesienia są takie, że panują dobre nastroje i ci, którzy weszli na pokład otrzymują wszelką potrzebną pomoc - dodał. Akcja ratunkowa przebiega w dobrych warunkach pogodowych; na południowej półkuli trwa wiosna, temperatura u wybrzeży Antarktydy oscyluje wokół 0 stopni Celsjusza. Brytyjska straż przybrzeżna dodała, że pozostali członkowie załogi znaleźli się na innym przybyłym na miejsce statku wycieczkowym - Endeavour. Explorer, należący do kanadyjskiej firmy turystycznej Gap Adventures, zaczął tonąć po uderzeniu w piątek rano w górę lodową. Uderzenie wyrwało w burcie otwór wielkości pięści. By powstrzymać nabieranie przez statek wody uruchomiono pompy. Statek wyruszył 11 listopada z leżącego na południu Argentyny portu Ushuaia na 19-dniowy rejs po Cieśninie Drake'a. Na jego pokładzie było 100 pasażerów i 54 członków załogi. Akcję ratowniczą prowadzą wspólnie służby amerykańskie i argentyńskie, pomagają im Brytyjczycy. Koordynowana jest z Ushuai, na Ziemi Ognistej