Pytany przez dziennikarzy, czy ewentualne wprowadzenie sankcji jest dobrym pomysłem, szef BBN ocenił, że "to wcale nie jest zły pomysł". - Nie mówmy tylko o gazie i ropie, ale rzeczywiście warto by było przejrzeć politykę energetyczną Unii. Unia Europejska dysponuje bardzo wieloma środkami. Jeśli się ograniczymy do wąskiego wycinka, zrobimy błąd. To jest kwestia relacji ruchu osób, relacji ekonomicznych, kwestia technologii, tego jest naprawdę dużo - powiedział Stasiak. Dodał, że UE "ma cały zasób środków, z których może i powinna skorzystać w jednym celu - przekazania prostego i zasadniczego przesłania, że zasady są jednakowe dla wszystkich - i małych i dużych". W czwartek francuski minister spraw zagranicznych Bernard Kouchner zapowiedział, że na poniedziałkowym nadzwyczajnym szczycie Unii Europejskiej w Brukseli będą rozważane sankcje wobec Rosji w związku z kryzysem wokół Gruzji. Szef BBN apelował, by nie rozważać zasadności pomysłu wspólnej podróży prezydenta i premiera na unijny szczyt. Wyraził przekonanie, że kwestia przewodnictwa delegacji jest bezsporna, ponieważ "głowa państwa jest jedna". Sugestie, że Lech Kaczyński mógłby więcej osiągnąć ratyfikowawszy najpierw Traktat Lizboński, Stasiak określił jako "gry na użytek wewnętrzny". - Liczy się to, żeby polska delegacja osiągnęła swój cel - żeby Polska odegrała istotną rolę w tym, aby Unia Europejska solidarnie, jednogłośnie i w sposób zdecydowany odniosła się do agresji, która dotknęła Gruzję, do kryzysu na Kaukazie, żeby umiała sprawdzić się w sytuacji, kiedy zagrożone jest bezpieczeństwo tamtego regionu, ale też całej Europy - powiedział. Mówiąc o pomyśle kolejnego wspólnego wystąpienia Polski i krajów bałtyckich, Stasiak ocenił, że "głos krajów z tego regionu, który łączy doświadczenie, wiedzę, umiejętności, które mamy w sposób specyficzny i szczególny" powinien być w Unii równie wyraźny jak wyraźny jest w UE wymiar śródziemnomorski. Dodał, że z doświadczeń Polski i państw bałtyckich wynika "potrzeba zdecydowanej postawy, mówienia jednym językiem, wsparcia niepodległości i integralności terytorialnej Gruzji, ale także potrzeba powiedzenia Rosji, że reguły obowiązują wszystkich". Zdaniem Stasiaka obecna sytuacja to bodziec, by rozmawiać o Gazociągu Północnym - który ma przebiegać po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec. - Od początku było wiadomo, że Gazociąg Północny jest narzędziem uprawiania ekspansywnej polityki. Dzisiaj jak nigdy widać, że to w ogóle nie jest projekt o charakterze ekonomicznym. Dlatego moim zdaniem, jest czas do bardzo poważnej rozmowy o jego celu i przesłaniu, jakie miałoby być za jego pomocą realizowane - powiedział Stasiak. Według niego dyskusja w ramach Unii wokół relacji z Rosją "coraz bardziej ożywia się", także we Francji i Niemczech. - Jeżeli będziemy w stanie zrozumieć ten problem, odpowiedzieć adekwatnie do sytuacji wspólnym językiem, że polityka energetyczna to jest coś, co powinno zapewnić nam niezależność, co powinno być szczególnym przykładem stosowania równych zasad, to wydaje mi się, że będziemy w stanie ten kryzys wspólnie pokonać - powiedział. Zdaniem nowego zastępcy szefa BBN, b. wiceministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego "przede wszystkim należy doprowadzić do porządnej dyskusji w ramach Unii, jak ocenić postępowanie Rosji, ponieważ tu oceny wielu państw są rozbieżne". - Po drugie musimy przekonać Rosję, aby opuściła Gruzję, Gruzja musi być wolna. Następny krok to pozwolić Gruzji się odbudować, a dopiero potem możemy zastanawiać się, jaką politykę stosować wobec Rosji - dodał.