Szturmowe oddziały policji rozpędziły grupy demonstrantów, które wznosiły barykady na jednej z głównych ulic. Sprawiło to, że powstał dodatkowy problem - grupy anarchistów i chuliganów ukryły się w niezliczonych małych uliczkach. W wielu punktach centrum Tuluzy widać kłęby czarnego dymu - straż pożarna próbuje gasić pod ochroną policji maszyny budowlane i stosy desek, które znajdowały się w pobliżu trasy demonstracji. Zostały one podpalone przez uczestników protestu podobnie jak niezliczone pojemniki ze śmieciami. Marek Gładysz