Mimo zwiększonej obecności policji jeszcze przed rozpoczęciem oficjalnej, organizowanej przez związki zawodowe manifestacji doszło do zamieszek. Według relacji świadków, manifestanci z ruchu "żółtych kamizelek" - którzy co sobotę protestują przeciw polityce gospodarczej prezydenta Emmanuela Macrona - oraz "czarnych bloków" - zamaskowanych, ubranych na czarno anarchistów i członków ugrupowań skrajnej lewicy - próbowali dostać się na czoło oficjalnego pochodu, a policja, aby ich powstrzymać, użyła gazu łzawiącego. Demonstranci odpowiadali obrzucając siły porządkowe butelkami i kamieniami. W starciach co najmniej jedna osoba została ranna w głowę. We wtorek Macron podczas sesji rady ministrów powiedział, że domaga się "niezwykle stanowczych" reakcji, gdyby podczas obchodów 1 maja doszło aktów przemocy i wandalizmu, jakich dopuszczają się grupy nazywane "czarnymi blokami". Wcześniej działacze anarchistyczni z Francji, Niemiec, Włoch i Hiszpanii zapowiadali w Paryżu "dzień apokalipsy".