Jak wyliczono, suma zaległych kar grzywny wyniosła ponad 16 milionów dolarów. Według "The Hill" pieniądze pochodziły nie tylko od Bloomberga, ale także z datków. W 2018 roku stan Floryda uchwalił prawo, które zawieszało możliwość głosowania w wyborach osobom zalegającym z karami grzywny czy odszkodowaniem wobec władz. "Prawo do głosowania jest fundamentalne w naszym demokratycznym ustroju i żadnemu amerykańskiemu obywatelowi nie powinno się go odbierać" - tak przedstawiciel Bloomberga tłumaczy inicjatywę popierającego Demokratów miliardera. "The Hill" przypomina, że Bloomberg był początkowo jednym z kandydatów Demokratów w wyborach prezydenckich. Obecnie miliarder i były burmistrz Nowego Jorku hojnie wspiera Joe Bidena, który o fotel prezydencki zmierzy się z urzędującym Donaldem Trumpem. Bloomberg miał wesprzeć kampanię Bidena kwotą 100 milionów dolarów. Majątek Bloomberga wyceniany jest na ponad 54 miliardy dolarów. Czyni to go jednym z najbogatszych ludzi na świecie. (arwr)