Rutynowy lot śmigłowcem, w czasie którego Bret Hutchings miał policzyć zamieszkujące góry Utah muflony, zakończył się dla pilota bardzo nietypowo. W odludnej części stanu zauważył bowiem wystający z ziemi blisko trzymetrowy metalowy blok. Obiekt był doskonale widoczny na tle czerwonych skał występujących na tym obszarze. - To chyba najdziwniejsza rzecz, jaka wydarzyła mi się przez wszystkie lata pracy jako pilot - powiedział Hutchings w rozmowie z lokalną stacją telewizyjną KSLTV. Wraz z pilotem na pokładzie śmigłowca znajdował się również biolog, zajmujący się muflonami. - To on zauważył obiekt, kiedy lecieliśmy dosłownie nad nim. Krzyknął: "Zawracamy". Zapytałem go, dlaczego mamy zawracać? Odpowiedział, że tam coś jest i musimy to zobaczyć - wspomina Hutchings. Pilot dodał, że przyjrzał się dokładnie obiektowi z góry. Od razu zauważył, że metalowy blok to dzieło człowieka i nie ma mowy o żadnej ingerencji cywilizacji z innej galaktyki. - To zapewne dzieło jakiegoś artysty, na pewno wielkiego fana "Odysei kosmicznej" - ocenił. O ile na razie osoba twórcy dzieła nie jest znana, to możliwa jest jego odpowiedzialność karna. W stanie Utah nie wolno bowiem bez zgody lokalnych władz instalować obiektów w przestrzeni publicznej. Na razie nie wiadomo, czy w sprawie wszczęte zostanie dochodzenie. Położenie obiektu również nie zostało ujawnione.