Litewski parlament obradował nad raportem specjalnej parlamentarnej komisji śledczej, która uznała, że Paksas popełnił zarzucane mu czyny. Miał kontakty z przedstawicielami międzynarodowej mafii i poddawał się zakulisowym wpływom rosyjskiego biznesmena Jurija Borysowa. Nastroje litewskich posłów są bardzo nieprzychylne prezydentowi. Jeszcze przed posiedzeniem Sejmu trzy frakcje, skupiające 57 posłów, zapowiedziały, że poprą wszczęcie procedury impeachmentu, czyli usunięcia prezydenta ze stanowiska. Premier Brazauskas z kolei, którego partia ma najwięcej posłów w parlamencie, wycofał swoje poparcie dla Paksasa. To wystarczy nie tylko do tego, by powołać komisję ds. odwołania prezydenta - do tego potrzeba tylko 36 głosów. Brazauskas twierdzi, że nie będzie problemu z zebraniem 85 posłów, którzy są potrzebni, by można było przegłosować usunięcie prezydenta. Tyle, że procedury są na tyle skomplikowane, że potrwa to jeszcze bardzo długo, dlatego Brazauskas po raz kolejny wezwał Paksasa, by swoją agonią nie szkodził krajowi i ustąpił dobrowolnie. Na razie prezydent odmawia.