Bezrobocie w maju wyniosło zaledwie 4,6 procent; to najniższy poziom od 16 lat. W górnictwie, dzięki zniesieniu przez Trumpa szeregu regulacji, wprowadzonych przez jego poprzednika, Baracka Obamę, zatrudnienie, od 16 października ub. roku, kiedy osiągnęło najniższy poziom w historii, do maja br. wzrosło o 47 tys. osób. Najważniejszy indeks giełdy nowojorskiej, Dow Jones Industrial, obejmujący notowania 30 kluczowych przedsiębiorstw, głównie o profilu produkcyjnym, od inauguracji Trumpa wzrósł o prawie 8 procent, natomiast wskaźnik Nasdaq, obejmujący akcje wielu przedsiębiorstw opartych o technologię IT - o ponad 12 proc., a wartość indeksu S&P 500, obejmującego akcję 500 dużych przedsiębiorstw działających w różnych sektorach gospodarki amerykańskiej wzrosła o prawie 6 proc. Wzrost wartości akcji ma olbrzymie znaczenie dla Amerykanów, ponieważ oszczędności zdecydowanej większości Amerykanów, bezpośrednio lub pośrednio, ulokowane są w papierach wartościowych. Eksperci przewidują w tym roku wzrost amerykańskiego PKB o 2,3 procent, o prawie 1 proc. więcej od mizernego tempa wzrostu PKB (1,6 proc.) w roku 2016, w ostatnim roku sprawowania urzędu przez Baracka Obamę. Amerykanie tradycyjnie uzależniają swoją ocenę dokonań prezydenta od stanu gospodarki, jednak w przypadku Trumpa widoczna od jego zaprzysiężenia poprawa gospodarcza, nie ma odzwierciedlenia w ostatnich sondażach opinii publicznej. W opublikowanym w ubiegłym tygodniu sondażu Uniwersytetu Quinnipiac poczynania Trumpa w Białym Domu pozytywnie oceniło zaledwie 34 proc. badanych wyborców - mniej niż kiedykolwiek od jego zaprzysiężenia (przeciwnego zdania było 57 proc. badanych) Przeciętnie, w sondażach konserwatywnego portalu Real Clear Politics, Trumpa popiera 39 proc. badanych, a jego poczynania w dziedzinie gospodarczej pozytywnie ocenia 44,3 proc. Amerykanów; przeciwnego zdania jest 47,8 proc. ankietowanych. Prezydent w serii tweetów w niedzielę obarczał winą za swoje słabe notowania w sondażach i ignorowanie pomyślnych danych o stanie gospodarki tzw. "fałszywymi wiadomościami" ("fake news") mediów głównego nurtu. Natomiast amerykańscy politolodzy wyjaśniają spadek popularności prezydenta "czarną chmurą" problemów prawnych wiszących nad administracją i radzą Trumpowi, aby w swoich tweetach więcej uwagi poświęcał swoim osiągnięciom gospodarczym, a mniej krytyce byłego dyrektora FBI Jamesa Comeya. 9 maja Trump niespodziewanie zwolnił Jamesa Comeya ze stanowiska dyrektora FBI. Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski