"Możemy mieć kolejną falę ataków" - ostrzegł przedstawiciel specjalnej jednostki policji w skierowanym do parlamentarzystów i innych urzędników państwowych liście, do którego dotarła agencja Reutera. Z dostępnych informacji ma wynikać, że "osoby ubrane w wojskowe mundury i korzystające z furgonetki mogą być zamieszane w ataki". Źródła ostrzegały, że islamiści zamierzają dokonać zamachów w pięciu miejscach w niedzielę lub poniedziałek. W niedzielę na Sri Lance nie odnotowano żadnych tego rodzaju wydarzeń, a środki bezpieczeństwa w tym wyspiarskim państwie wydatnie zaostrzono w następstwie wielkanocnych zamachów. Dwaj ministrowie i dwaj opozycyjni deputowani potwierdzili Reuterowi, że wiedzą o najnowszym raporcie na temat bezpieczeństwa. Apel kardynała W poniedziałek prezydent Maithripala Sirisena wyznaczył dotychczasowego zastępcę komendanta głównego lankijskiej policji na tymczasowego szefa tej służby. W weekend dwa źródła w kancelarii prezydenta twierdziły, że dotychczasowy szef policji Pujith Jayasundara odmawia podania się do dymisji. W poniedziałek Reuterowi nie udało się z nim skontaktować. Arcybiskup Kolombo kardynał Malcolm Ranjith w poniedziałek domagał się od władz bardziej stanowczej walki z islamistami po wielkanocnych atakach. "Wszyscy funkcjonariusze sił bezpieczeństwa powinni być zaangażowani i postępować tak, jakby znajdowali się na ścieżce wojennej" - powiedział. "Chciałbym podkreślić, że my (tj. Kościół katolicki na Sri Lance - PAP) możemy nie być w stanie utrzymać ludzi pod kontrolą, jeśli nie będzie bardziej zdecydowanych działań (sił) bezpieczeństwa. Nie możemy w nieskończoność dawać ludziom fałszywych obietnic i ich uspokajać. Zwracamy się do rządu, by wdrożył właściwe działania, aby ludzie nie zaczęli egzekwować prawa na własną rękę" - dodał Ranjith. Teraz muzułmanki nie mogą zasłaniać twarzy Zgodnie ze stanem wyjątkowym wprowadzonym na Sri Lance po atakach od poniedziałku muzułmanki w tym kraju nie mogą zasłaniać twarzy. Zakazane są wszelkie zasłony na twarz mogące pomóc noszącej je osobie w ukrywaniu swojej tożsamości. Ponadto lankijska policja podała, że kobieta i czteroletnie dziecko, ranni w wyniku piątkowej akcji sił bezpieczeństwa wymierzonej w islamistów, to żona i córka domniemanego organizatora ataków z 21 kwietnia, Mohammeda Zahrana Hashima. Wcześniej wśród zabitych w tej akcji bojowników wskazano ojca i dwóch braci Hashima. W niedzielę policja informowała, że w ciągu ostatniej doby zatrzymano 48 osób podejrzanych powiązanych z wielkanocnymi atakami. W Niedzielę Wielkanocną zamachowcy samobójcy dokonali serii skoordynowanych ataków na kościoły, w tym dwa katolickie i jeden protestancki, oraz luksusowe hotele. Były to największe ataki na Sri Lance, odkąd w 2009 roku w kraju tym zakończyła się wojna domowa. Po zamachach władze Sri Lanki oskarżyły o ich przeprowadzenie lokalne organizacje islamistyczne - National Thowheeth Jama'ath (NTJ) i Jammiyathul Millathu Ibrahim - ale wskazały, że sprawcy korzystali z pomocy zagranicznej siatki terrorystycznej. Odpowiedzialność za ataki wzięło na siebie Państwo Islamskie.