Zamachowczynią była kobieta, która wmieszała się w tłum uchodźców, uciekających ze strefy walk armii z separatystami tamilskimi. Terrorystka zdetonowała ukryty pod ubraniem ładunek w momencie, gdy grupa znalazła się na posterunku armii, gdzie przeprowadzano kontrolę uchodźców. Do wydarzenia doszło w miejscowości Wiszwamadu (ang. Vishvamadu), niedawno zdobytej przez armię. - Zginęło dwóch oficerów i 18 innych wojskowych. Rannych jest też dwóch oficerów i 48 żołnierzy. Wśród ludności cywilnej zginęło osiem osób, a 40 zostało rannych. Wiele spośród nich to kobiety i dzieci - powiedział rzecznik armii generał Udaya Nanayakkara. Z rejonu walk w ciągu ostatnich trzech dni uciekło ponad 15 tysięcy cywilów. Według ONZ-owskich organizacji pomocowych, w bezpośrednim zagrożeniu w strefie walk nadal pozostaje około 250 tysięcy cywilów. Wojna toczy się obecnie na obszarze około dwustu kilometrów kwadratowych w rejonie Wanni. W czasie weekendu na północy Sri Lanki, pod miastem Puthukkudiyiruppu, gdzie dochodzi do najcięższych walk, oddziały Tamilskich Tygrysów podjęły kontrofensywę, usiłując przełamać linie obrony sił rządowych. Próba nie powiodła się. Wojna w Sri Lance kosztowała życie ponad 70 tysięcy osób. Tamilowie, stanowiący większość na północy i wschodzie wyspy, walczą o oderwanie tych terenów od reszty kraju, zamieszkanego głównie przez Syngalezów.