Armia, od tygodni prowadząca ofensywę przeciwko rebeliantom tamilskim, weszła z dwóch stron do miasta - na miejscu trwają walki. Po raz pierwszy od ponad dziesięciu lat tamilskie Kilinoczi znalazło się w obliczu zagrożenia ze strony sił rządowych. W czwartek zresztą dowództwo armii Sri Lanki zapowiadało zajęcie miasta w ciągu "kilku dni". Upadek Kilinoczi - nazywanego przez rebeliantów "tamilską stolicą" - może mieć druzgocący wpływ na sytuację Tamilskich Tygrysów, którzy stworzyli tu własne centrum polityczne, łącznie z powołaniem takich instytucji jak policja, sądy oraz biura podatkowe. Wojna w Sri Lance trwa od ponad 20 lat i kosztowała już życie ponad 70 tysięcy ludzi. Tamilowie z organizacji Tygrysy - Wyzwoliciele Tamilskiego Ilamu (LTTE), stanowiący większość na północy i wschodzie wyspy, walczą o niezależność tych terenów.