Sprawca masakry został w piątek przewieziony z aresztu wojskowego w Kuwejcie do USA, gdzie ulokowano go w bazie Fort Leavenworth w stanie Kansas. Jak podaje piątkowy "New York Times", żołnierza - którego tożsamości Pentagon nie ujawnia do chwili jego formalnego oskarżenia, podając tylko że ma 38 lat - przetransportowano z Kuwejtu pod naciskiem tamtejszych władz. Zastrzegający sobie anonimowość przedstawiciel rządu USA powiedział mediom, że sprawca działał pod wpływem stresu z powodu odbywania czwartej tury służby na wojnie. Według tego źródła, żołnierz pił alkohol przed zabójstwem, a do wspomnianego stresu dołączyło się jeszcze napięcie nerwowe po kłótni telefonicznej z żoną. Adwokat żołnierza, John H. Browne, który rozmawiał z nim w czwartek przez telefon, potwierdził tylko, że był on w stanie silnego stresu w związku ze służbą w Afganistanie. Podkreślił, że odsłużył on poprzednio trzy tury w Iraku, gdzie był ciężko ranny - stracił tam m.in. część stopy i doznał wstrząsu mózgu. Jak informuje mecenas Browne, jego klientowi powiedziano, że po służbie w Iraku nie będzie już wysłany na front. Kiedy się dowiedział, że wysłano go do Afganistanu, "nie był szczęśliwy" - powiedział adwokat. Oświadczył on także, że nie jest prawdą, jakoby jego klient przechodził kryzys w małżeństwie - doniesienia na ten temat uznał za "bardzo obraźliwe". "Ten żołnierz i jego żona są bardzo dobrym małżeństwem" - powiedział. Kwestionował też informacje o spożywaniu alkoholu przez żołnierza, co byłoby naruszeniem regulaminu wojskowego. Browne powiedział również, że radził swemu klientowi, by nie ujawniał zbyt wielu szczegółów w rozmowie telefonicznej, gdyż obawia się, że może ona być podsłuchiwana. Doniesienia o stresie, jakiemu poddany był sprawca masakry, wywołały w USA dyskusję na temat przeciążenia żołnierzy służbą na froncie w Iraku i Afganistanie. Wskutek trudności z werbunkiem rekrutów, armia zmuszona była w ostatnich latach do wysyłania żołnierzy na front w Iraku i Afganistanie częściej i na dłuższe okresy niż poprzednio, co rujnuje ich zdrowie psychiczne. Od kilku lat pojawiają się w związku z tym głosy, że należałoby pomyśleć nad choćby częściowym przywróceniem obowiązkowego poboru. Eksperci zwracają jednak uwagę, że jest to politycznie niewykonalne.