Wśród wywiezionych z miasta było też 337 rannych. W sumie ewakuacja objęła 9,5 tys. ludzi - poinformował rosyjski resort obrony. Tymczasem agencja Reutera, powołując się na świadków, podaje, że oddziały syryjskie rozmieściły na drogach służących wcześniej do ewakuacji blokady drogowe. Przedstawiciel rebeliantów, na którego powołuje się agencja Reutera, zaprzecza wcześniejszym informacjom Rosjan i przekonuje, że ewakuacja z Aleppo jeszcze się nie zakończyła. Tymczasem według państwowej syryjskiej telewizji władze w Damaszku postanowiły wstrzymać ewakuację, która rozpoczęła się w czwartek, gdyż rebelianci próbowali opuścić Aleppo z zakładnikami, czyli członkami wojsk proreżimowych, których przetrzymują w niewoli. Ponadto chcieli wziąć ze sobą broń ciężką. Telewizja podaje też, że rebelianci ostrzelali konwój z ewakuowanymi. Odwrotne informacje podaje turecka agencja prasowa Anatolia. Twierdzi, że powodem wstrzymania operacji było ostrzelania konwoju przez siły lojalne wobec prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Komunikat Czerwonego Krzyża Wysoki rangą przedstawiciel Czerwonego Krzyża poinformował w piątek na Twitterze, że wstrzymano ewakuację z Aleppo w Syrii i zaapelował do wszystkich stron zaangażowanych wcześniej w tę operację o jej jak najszybsze wznowienie. "Niestety operacja została wstrzymana. Nakłaniamy wszystkie strony o dopilnowanie, aby została jak najszybciej wznowiona i odbyła się we właściwych warunkach" - napisał przedstawiciel Czerwonego Krzyża.