Zgodnie z ordynacją wyborczą, komitety wyborcze mają 30 dni od wyborów na usunięcie plakatów, haseł wyborczych, czy urządzeń ogłoszeniowych ustawionych dla prowadzenia kampanii wyborczej. Po tym terminie kosztami usuwania materiałów wyborczych obciążeni są pełnomocnicy wyborczy. Wizerunki uśmiechniętych polityków zachęcających do głosowanie zniknęły praktycznie z ulic Warszawy. Jak wynika z informacji Zarządu Oczyszczania Miasta, nieuprzątnięte zostały jedynie śladowe ilości ogłoszeń, którymi zajęły się już służby miejskie. Do sprzątania stolicy zaangażowano m.in. zatrudnionych w ramach programu aktywizacji osób bez pracy oraz skazanych z Zakładu Karnego Warszawa-Białołęka. Nie ma śladu po ogłoszeniach wyborczych na ulicach Gdańska i Szczecina. Na Pomorzu pojedyncze plakaty można jeszcze zobaczyć min. w nadmorskich miejscowościach. Większego problemu z plakatami wyborczymi nie ma również w Katowicach. - W centrum Katowic nie znaleźliśmy żadnego plakatu. Kilka zostało na obrzeżach miasta" - powiedział dziś rzecznik tamtejszej straży miejskiej Krzysztof Król. W Kaliszu najszybciej, bo już 17 czerwca, zdjęto wszystkie plakaty kandydatów Koalicyjnego Komitetu Wyborczego SLD-UP. W mieście pozostały jeszcze nieliczne plakaty jednego kandydata PO i jednego PiS. Także z głównych ulic Krakowa zniknęły plakaty wyborcze. Jak poinformował Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie, problem istnieje jeszcze na bocznych drogach - szczególnie jeśli chodzi o materiały informujące o kandydatach Libertasu. Jednak, jego zdaniem, już wkrótce i z tym zostanie zrobiony porządek. Białystok także nie ma problemu z powyborczym sprzątaniem. Straż Miejska znalazła tylko trzy przypadki złamania przepisów - plakaty nieuprzątnięte do 7 lipca. Promowały one kandydatów PO, PiS i Prawicy. Jak powiedziała rzecznik prezydenta miasta Urszula Sienkiewicz, do końca przyszłego tygodnia w mieście będą trwały porządki i jeśli same komitety sprzątną plakaty, nie będą obciążane finansowo. W przeciwnym razie plakaty sprzątną służby miejskie, a komitety będą musiały za to zapłacić. Z kontroli łódzkiej straży miejskiej wynika, że z ulic Łodzi nie zniknęło co najmniej kilkanaście materiałów wyborczych. W Lublinie, Poznaniu i Rzeszowie trudno spotkać plakaty lub bilboardy kandydatów do PE; pozostały tam tylko pojedyncze egzemplarze i komitety wyborcze zostały wezwane do ich zabrania. W Olsztynie straż miejska w ubiegłym tygodniu upomniała kilka komitetów wyborczych, których plakaty wisiały w mieście i to - jak powiedział zastępca komendanta straży miejskiej Jarosław Lipiński - przyniosło efekt. - Komitety wzięły się za sprzątanie, więc nikomu mandatu nie wypisaliśmy - powiedział. W Kielcach przed tygodniem strażnicy miejscy znaleźli wyborcze plakaty w kilku miejscach. Jak powiedział zastępca komendanta Straży Miejskiej Wojciech Bafia, najwięcej było plakatów kandydatów PiS, były też pojedyńcze kandydatów SLD i PSL. Mimo, iż komitetom przypomniano o obowiązku usunięcia materiałów wyborczych, dziś strażnicy stwierdzili, że nadal wiszą plakaty małopolskich kandydatów PiS.