Do ataku na Andy'ego Fostera doszło w niedzielę 20 sierpnia. Dwóch mężczyzn zapukało do drzwi wejściowych domu 26-latka przy Eighton Terrace w Wrekenton. Gdy mężczyzna otworzył drzwi został spryskany silnie toksycznym amoniakiem, a sprawcy uciekli z miejsca zdarzenia. Foster zmarł po przewiezieniu do szpitala. Śmierć 26-latka. Dwie osoby usłyszały zarzuty Po ataku policja zatrzymała sześć osób - 32-letni Kenneth Fawcett z North Shields oraz 32-letni John Wandless niemający stałego miejsca zamieszkania usłyszeli zarzut morderstwa Foresta. Nie ujawniano, co było motywem działania sprawców. Trzy pozostałe osoby były podejrzewane o pomoc sprawcom, z kolei ostatnia osoba została zatrzymana w związku z podejrzeniem spowodowania obrażeń z zamiarem ciężkiego uszkodzenia ciała. Wszystkich czworo zwolniono do domów, a ich udział w sprawie będzie wyjaśniany w toku dalszego śledztwa. "Jesteśmy myślami z bliskimi Andy'ego w tym niezwykle trudnym czasie. Nadal będziemy zapewniać im całe niezbędne wsparcie" - zapewniła Northumbria Police w komunikacie. Jednocześnie śledczy proszą o pomoc wszystkie osoby, które mogą mieć dodatkowe informacje o sprawie. Rodzice opłakują syna. "Nie możemy się pogodzić" W zeszłym tygodniu policja opublikowała oświadczenie rodziny zmarłego. "Andy był wspaniałym i zabawnym chłopakiem, kochanym przez rodzinę i przyjaciół. To był nasz jedyny syn. Był także kochającym partnerem, wnukiem i kuzynem. Szczególnie blisko był ze swoim dziadkiem" - wspominali rodzice Fostera. W oświadczeniu podkreślono, że zmarły "miał przed sobą jeszcze całe życie". "Wciąż nie możemy pogodzić się, że już go z nami nie ma" - dodano.