Według policji 17-letni Tim K. który w środę zabił 15 osób, jest najpewniej autorem postu na forum, w którym napisał: "Mam dość tego próżniaczego życia. Ciągle to samo. Wszyscy mnie wyśmiewają, nikt nie dostrzega mojego potencjału". "Mówię poważnie. Mam tu broń. Jutro pójdę do mojej szkoły i urządzę pięknego grilla. Usłyszycie o mnie. Zapamiętajcie sobie nazwę miejscowości: Winnenden" - napisał autor. O tym, że post takiej treści został zamieszczony w internecie, poinformował w środę wieczorem policję ojciec 17-latka z Bawarii, który w nocy z wtorku na środę uczestniczył w rozmowie na forum. Nie potraktował on poważnie groźby internauty z Winnenden. Powiedział o nich ojcu dopiero, gdy dowiedział się z mediów o masakrze. Minister Rech poinformował też, że w 2008 roku Tim K. leczył się psychiatrycznie z powodu depresji. Przerwał jednak terapię. Ojciec chłopca był członkiem towarzystwa strzeleckiego. Syn brał udział w ćwiczeniach. W domu rodzinnym sprawcy znajdowało się 15 sztuk broni palnej oraz 4600 sztuk amunicji. Prawie cały arsenał był zamknięty w szafach i zabezpieczony, z wyjątkiem jednego pistoletu, który przechowywany był w sypialni rodziców - niezgodnie z przepisami. Dlatego ojciec chłopca prawdopodobnie zostanie oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci. Według Recha zamachowiec oddał w sumie ponad 100 strzałów: w tym 60 w szkole Albertville. Znaleziono przy nim jeszcze 130 niewykorzystanych pocisków. Tima K. opisano jako cichego, nieco zamkniętego w sobie chłopca. Na twardym dysku jego komputera znaleziono brutalne gry i zdjęcia pornograficzne. Według prokuratora Siegfrieda Mahlera ze Stuttgartu sprawca interesował się też brutalnymi filmami. Chłopak nie był związany z żadną dziewczyną, ale miał interesować się koleżanką z sąsiedztwa. Policja nie potrafi wyjaśnić, dlaczego w szkole zamachowiec strzelał głównie do uczennic i nauczycielek. Według szefa policji krajowej Erwina Hetgera od chwili masakry w Winnenden w całym landzie odnotowano sześć gróźb napaści na szkoły. Siedmioro uczniów i dwóch policjantów, ranionych w środę przez napastnika, wciąż przebywa w szpitalu.