Według komunikatu komitetu, ogłoszonego najpierw przez agencję Interfax-Zapad, śledztwo umorzono "w związku z tym, że wnioski ekspertyz lingwistycznych są rozbieżne", a także dlatego, że "nie dowiedziono udziału oskarżonego w popełnieniu przestęptwa". Wobec dziennikarza, korespondenta "Gazety Wyborczej" przestaje obowiązywać środek zapobiegawczy, jakim było zobowiązanie do nieopuszczania miejsca zamieszkania. Poczobut ocenił umorzenie jego sprawy jako decyzję polityczną. W rozmowie z "Naszą Niwą" wyraził przekonanie, że władze białoruskie przedstawią umorzenie śledztwa jako "zdecydowany gest w stronę Zachodu". Poczobutowi w zeszłym roku postawiono zarzut zniesławienia Łukaszenki w 12 tekstach dla portali opozycyjnych Biełorusskij Partizan i Karta'97. Z tego samego artykułu dziennikarz "GW" został skazany w zeszłym roku na karę trzech lat więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Po postawieniu mu zarzutów w zeszłym roku groziło mu do 5 lat więzienia oraz odwieszenie poprzedniego wyroku, co łącznie stanowiłoby prawie 8 lat więzienia.