Policja we Frankfurcie nad Menem złożyła do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez europosła PO Jacka Protasiewicza. Olejnik: Protasiewicz we wtorek też był nadmiernie pobudzony Jak potwierdził w rozmowie z DW rzecznik frankfurckiej policji, Manfred Füllhardt, we wtorek (25.02) wieczorem o godz. 20.15, doszło do incydentu na obszarze kontroli celnej frankfurckiego lotniska z udziałem polskiego europosła. Miał on awanturować się podczas kontroli celnej i obrazić dwóch funkcjonariuszy. Został zatrzymany przez policję i w kajdankach odprowadzony na posterunek. Po sprawdzeniu jego statusu dyplomatycznego został zwolniony. Jak twierdzi rzecznik policji, w takich przypadkach kontrolę dokumentów przeprowadza się zawsze na posterunku, a nie publicznie. Rzecznik nie podał dokładnie, jaka jest treść doniesienia o popełnieniu czynu karalnego. Paszport dyplomatyczny to nie tarcza Incydent na frankfurckim lotnisku nagłośnił tabloid "Bild" donosząc o tym, że europoseł Jacek Protasiewicz, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, będąc jakoby pod wpływem alkoholu, najpierw zabrał jednemu z pracowników lotniska wózek bagażowy, po czym podczas kontroli wyzywał funkcjonariuszy służby celnej, używając określeń "Heil Hitler" i "nazista". Pytał ich, czy byli kiedykolwiek w Auschwitz. To pytanie padło pod adresem wezwanego policjanta, który miał powiedzieć Protasiewiczowi "raus", co oznacza "wynocha". W sprawie posła Protasiewicza nie podjął żadnych działań Konsulat Generalny w Kolonii, w którego gestii leży także obszar Hesji. Jak zaznaczył Marcin Jakubowski z kolońskiego konsulatu, ws. europosłów kompetentny jest Parlament Europejski. Teoretycznie możliwe jest odprowadzenie w kajdankach także dyplomaty. - Paszport dyplomatyczny nie jest żadną tarczą przeciwko kontrolom policyjnym - zaznaczył pracownik konsulatu. Małgorzata Matzke, Redakcja Polska Deutsche Welle red.odp.: Bartosz Dudek