Kardynał Pell, którego chce wysłuchać australijska komisja badająca skandal nadużyć, odrzuca wszelkie takie zarzuty i zapewnia, że nie wiedział o nadużyciach. Deklaruje zarazem wolę złożenia wyjaśnień. To "niebezpieczny osobnik", "prawie socjopata" - tak o byłym arcybiskupie Melbourne i Sydney, obecnie bliskim współpracowniku Franciszka powiedział Brytyjczyk Peter Saunders, ofiara nadużyć w dzieciństwie. Zasiada on w 17-osobowej Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich. To nowe gremium, powołane przez Franciszka, zajmuje się walką z pedofilią w Kościele, a Saunders jest w nim zwolennikiem surowego karania biskupów, którzy tolerowali nadużycia w swoich diecezjach i nie reagowali na nie w sposób stanowczy. Zagroził on wystąpieniem z komisji, jeśli sprawa ta nie zostanie rozwiązana i nie będą wprowadzone odpowiednie mechanizmy. W wywiadzie dla australijskiej telewizji Peter Saunders oświadczył, że kardynał Pell ma "moralny obowiązek" stanąć przed powołaną w swojej ojczyźnie komisją śledczą w sprawie skandalu pedofilii, badającą, jak poszczególne instytucje z Kościołem na czele reagowały na takie przypadki. Prezes brytyjskiego stowarzyszenia ofiar pedofilii dodał, że papieski doradca powinien pod przysięgą odpowiedzieć na wyrażane opinie, że wiedział on o księżach dopuszczających się nadużyć w diecezji Melbourne, gdzie było najwięcej takich przypadków, i że nie zrobił nic, by położyć temu kres. - Osobiście uważam, że jego stanowisko jest nie do obrony, ponieważ jest cały katalog opinii, które mu przeczą - powiedział Saunders. Następnie dodał, że kardynał Pell "wielokrotnie szkalował ludzi i działał bez wrażliwości, w sposób surowy, niemal socjopatyczny". Ponadto wyraził opinię, że sprawa Pella to "ogromny cierń" pontyfikatu Franciszka, i dodał, że papież powinien podjąć "stanowcze działania" wobec niego. Pierwszy na jego słowa zareagował rzecznik kardynała Pella, który określił je jako "fałszywe, błędne i obelżywe". W wydanej nocie rzecznik wyjaśnił, że dostojnik zajmował bardzo surowe stanowisko wobec nadużyć seksualnych wobec nieletnich i wyznaczył procedury umożliwiające zgłaszanie takich przypadków i prowadzenie niezależnych dochodzeń. Zarzucił Saundersowi kierowanie się uprzedzeniami i zapowiedział, że kardynał Pell wystąpi przeciwko niemu na drogę prawną. Media przypominają, że nazwisko byłego metropolity Melbourne i Sydney było już wiele razy przywoływane przez ofiary pedofilii w Kościele w Australii, zarzucające mu, iż przed dekady lekceważył ten skandal i tuszował go, przenosząc sprawców takich czynów z jednej parafii do drugiej. Kardynał Pell zadeklarował już wcześniej gotowość złożenia zeznań przed australijską komisją, jeśli gremium to tego zażąda. Podkreślił, że "wielką tragedią" są samobójstwa wielu ofiar wykorzystywania. - Jestem też głęboko zasmucony tym, że władze kościelne nie potrafiły zareagować na takie przestępstwa - oświadczył. W poniedziałek w związku z falą komentarzy na temat roli, jaką odegrał jeden z najbardziej zaufanych współpracowników papieża, wobec nadużyć w australijskim Kościele i wypowiedzi Petera Saundersa, rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi oświadczył, że Brytyjczyk przedstawił "osobistą opinię", a nie stanowisko Komisji ds. Ochrony Nieletnich. - Kardynał Pell zawsze udzielał skrupulatnych odpowiedzi władzom australijskim, które prowadzą dochodzenie ws. nadużyć - podkreślił ks. Lombardi. Deklaracje watykańskiego "ministra finansów" uznał za "wiarygodne i zasługujące na szacunek oraz uwagę".